Strajk grozi odwołaniem niektórych lotów i chaosem na lotniskach. Dyrekcja BA zapewnia jednak, że większość pasażerów nie odczuje jego skutków.
W strajku biorą udział osoby z tzw. "załóg mieszanych", czyli pracujących zarówno w samolotach odbywających rejsy lokalne jak i długodystansowe. Stanowią one około jednej trzeciej całości personelu pokładowego BA. Właśnie te załogi pozostają od zeszłego roku w sporze płacowym z dyrekcją. Otrzymaną ofertę związek zawodowy Unite nazwał "płacą dla ubogich".
Konflikt płacowy został w znacznej mierze rozwiązany, jednak związkowcy postanowili, że kolejnym strajkiem zaprotestują przeciwko sposobowi ich traktowania przez kierownictwo firmy podczas poprzednich protestów i zastosowanych wobec nich sankcjom.
Według komunikatu dyrekcji BA loty z portów Gatwick i London City nie będą zakłócone. W największym londyńskim porcie Heathrow strajk może dotknąć części połączeń.
Niewiele ponad miesiąc temu tysiące pasażerów BA zostało zbawionych możliwości podróży i koczowało na lotniskach w rezultacie rozległej awarii systemu komputerowego przewoźnika.