Branża turystyczna w Wielkiej Brytanii od ponad roku zmaga się z problemem rosnącej lawinowo liczby reklamacji na pobyty w Hiszpanii, w czasie których goście mieli cierpieć na zatrucia pokarmowe. Według hiszpańskiej organizacji hotelarskiej liczba rzekomych zachorowań brytyjskich turystów wypoczywających na Balearach wzrosła w zeszłym roku o 700 procent. Sprawa stała się na tyle poważna, że w zwalczanie procederu włączyli się nie tylko hiszpańscy hotelarze, ale też touroperatorzy z Wysp Brytyjskich, którzy o wsparcie poprosili polityków.
Tamtejszy MSZ wystosował komunikat, w którym ostrzega, że za składanie fałszywych reklamacji można nawet trafić do więzienia. Tymczasem proceder trwa, głównie za sprawą firm z Wielkiej Brytanii, specjalizujących się w odzyskiwaniu odszkodowań w imieniu klientów od touroperatorów.
Jak informuje portal TTG Media, policja aresztowała na Majorce parę Brytyjczyków, którzy nakłaniali gości do złożenia nieprawdziwych reklamacji. To pierwszy taki wypadek i prawdopodobnie rezultat kampanii informacyjnej.
Brytyjska branża podejmuje wiele działań na rzecz rozwiązania problemu. Jeden z touroperatorów, Jet2Holidays, wysłał nawet swoich detektywów do Hiszpanii, by w ten sposób zapobiegać próbom wyłudzenia pieniędzy.