Protest na drodze do Morskiego Oka

Kilkudziesięciu obrońców zwierząt przemaszerowało do Morskiego Oka. Szli, aby pokazać, że popularną trasę w Tatrach można pokonać spacerem. Protestowali w ten sposób przeciwko wykorzystywaniu koni do transportowania turystów

Publikacja: 24.08.2014 13:41

Fot. www.facebook.com/NadMorskieOkoChodzePiechota

Fot. www.facebook.com/NadMorskieOkoChodzePiechota

Foto: Facebook

Ich zdaniem konie pracują ponad siły. Fiakrzy zapewniają: konie są w bardzo dobrym stanie potwierdzonym badaniami.

- Nie zgadzamy się, żeby na terenie państwowej instytucji jaką jest Tatrzański Park Narodowy dochodziło do przestępstwa, bo przeciążanie tych koni jest przestępstwem. Mamy cztery ekspertyzy wykonane przez specjalistów z dziedziny mechaniki i fizyki. Obliczyli, że konie pracują od 200 do 300 procent ponad normę - mówi organizatorka protestu Anna Blaszczyk.

Organizatorem protestu nie była żadna z organizacji broniących praw zwierząt; protestujący w niedzielę obrońcy zwierząt zwołali się za pośrednictwem portali społecznościowych.

Blaszczyk zwróciła uwagę, że ustawa o ochronie zwierząt mówi, że przeciążanie zwierząt pociągowych jest znęcaniem się nad nimi. - Park narodowy sankcjonuje to przestępstwo i czerpie z niego zyski. Chcemy, aby to się natychmiast zmieniło - mówiła.

Protestujący maszerowali od Polany Palenicy do Morskiego Oka niosąc transparenty: "Twoja wygoda kosztuje życie", "Jeden oddech jedno życie, Morskie Oko koń, czy życie", "Konie cierpią w milczeniu".

Maszerujący w obronie koni powiedzieli dziennikarzom, że są za wprowadzeniem wózków elektrycznych do transportowania turystów. - Obecnie są inne rozwiązania transportowe niż 100 lat temu, kiedy praca koni była niezastąpiona - mówiła organizatorka protestu.

Z zarzutami protestujących stanowczo nie zgadza się szef fiakrów wożących turystów. - To nieprawda, że nasze konie cierpią. Konie są w bardzo dobrym stanie, co potwierdzają szczegółowe badania weterynaryjne - wyjaśnia Stanisław Chowaniec. Zwraca uwagę, że dobrostan koni stale się poprawia. - W latach 80. woziłem 24 osoby na wozie. Z czasem ta liczba zmalała do 12.

Chowaniec powiedział dziennikarzom, że fiakrzy chcą wprowadzić wspomaganie osi fasiągu silnikiem - takie testy ma prowadzić Akademia Górniczo-Hutnicza w Krakowie. - To absurd, żeby konie skazać na rzeźnie, bo my hodujemy konie pracujące. Dzisiejszy protest honorujemy, ale się z nim nie zgadzamy. Nie zmuszamy koni do pracy ponad siły - zapewniał.

W połowie sierpnia Tatrzański Park Narodowy rozpoczął testowanie meleksa, który miałby zastąpić wozy konne wożące turystów. Pomysł zastąpienia zaprzęgów konnych pojazdami elektrycznymi pojawił się po tym, jak na trasie do Morskiego Oka w lipcu 2009 r. padł koń. Jeden z turystów nagrał zdarzenie i opublikował w internecie. 10 sierpnie br. na drodze do Morskiego Oka padł kolejny koń. Zdaniem ekspertów konie padły z powodu nagłego zachorowania, a nie przez przemęczenie.

Konie pracujące na szlaku do Morskiego Oka są szczegółowo badane weterynaryjnie przed każdym sezonem turystycznym. Na wozie może być przewożonych 12 turystów. Na trasie pracuje 60 wozaków utrzymujących w sumie 300 koni.

Ich zdaniem konie pracują ponad siły. Fiakrzy zapewniają: konie są w bardzo dobrym stanie potwierdzonym badaniami.

- Nie zgadzamy się, żeby na terenie państwowej instytucji jaką jest Tatrzański Park Narodowy dochodziło do przestępstwa, bo przeciążanie tych koni jest przestępstwem. Mamy cztery ekspertyzy wykonane przez specjalistów z dziedziny mechaniki i fizyki. Obliczyli, że konie pracują od 200 do 300 procent ponad normę - mówi organizatorka protestu Anna Blaszczyk.

Pozostało 84% artykułu
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017: W Grecji Mitsis nie do pobicia
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017 pomaga w pracy agenta
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017: „Strelicje" pokonały „Ślicznotkę"
Turystyka
Turcy mają nowy pomysł na all inclusive
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Turystyka
Włoskie sklepiki bez mafijnych pamiątek