Zakłócenia w kursowaniu pociągów mogą uniemożliwić maturzystom dotarcie na egzaminy o wyznaczonej godzinie. Szczególnie dotknie to licealistów na północy Francji, gdzie wielu młodych ludzi, dojeżdżając do szkół, korzysta z pociągów regionalnych. Ministerstwo Edukacji zapowiada, że godzinne spóźnienia będą tolerowane.
Rząd i prezydent Francois Hollande apelują o przerwanie strajku, ale związane ze skrajną lewicą związki zawodowe kolejarzy są nieugięte. Jedna z działaczek wyjaśnia, że od czwartku - ku jej oburzeniu - nie ma żadnego sygnału z Ministerstwa Transportu. Dodaje, że związkowcy są otwarci na negocjacje, ale na warunkach, jakie dyktują kolejarze.
Dalej mówi, że od roku nic nie drgnęło w rozmowach z rządem, który jest wyraźnie zadowolony z tego, że dogadał się dwoma centralami związkowymi, a to - co podkreśla z naciskiem - nie jest odpowiedzialne ze strony władz, gdyż taka postawa uderza nie tylko w koleje, ale w każdego obywatela.
Przyczyną strajku są rządowe plany reformy francuskich kolei wywołujące wśród związkowców obawy, że w rezultacie przyniosą one redukcję etatów.