Świadkowie twierdzą, że płynący z Danii prom „Sirena Seaways" nie zredukował odpowiednio prędkości przed dokowaniem i uderzył w betonowe nabrzeże.

Nikt z pasażerów i załogi nie odniósł obrażeń. Siła kolizji strąciła wystający z nabrzeża masywny pomost dla samochodów i pozginała w harmonijkę stalowy trap dla pasażerów.

Miejscowa straż pożarna podaje, że wypadek nie pociągnął żadnych ofiar. Statek zaczął jednak nabierać wody i załoga musiała pospiesznie załatać od wewnatrz pęknięcie w części dziobowej i zamknąć wodoszczelne grodzie.

Wiceprezes armatora DFDS, Gert Jakobsen powiedział BBC: - Statek nabrał trochę wody, ale był w stanie to znieść. Nie doszło do żadnego zagrożenia dla pasażerów, samego statku, ani do zanieczyszczenia środowiska.

Dopiero po dwóch godzinach można było odholować prom z miejsca kolizji i ustawić bokiem do nabrzeża, aby umożliwić zejście z pokładu 489 pasażerom. Trwa dochodzenie w sprawie przyczyn kolizji.