Hiszpanie popadają dziś w nostalgię, 12 października przywołuje bowiem hiszpańską potęgę zarówno na Półwyspie Iberyjskim, jak i w dawnych koloniach w Ameryce Południowej czy na Kubie.

Najważniejszym punktem obchodów jest parada wojskowa, którą rozpoczyna król Juan Carlos od oddania honorów hiszpańskiej fladze.

Tegoroczna defilada jest oszczędna - bez czołgów i odrzutowców. Nad zebranymi przeleciało jedynie sześć myśliwców.

Przyjazdu do Madrytu odmówił lider dążącego do niepodległości katalońskiego rządu Artur Mas. W Katalonii na znak protestu czynne są niektóre szkoły i przedsiębiorstwa. „To jest święto Hiszpanów, a nie nasze" - twierdzą Katalończycy. Ale nie wszyscy, bo na placu Catalunya, w centrum Barcelony odbyła się spora manifestacja antyniepodległościowców, których jednym z haseł było "mamy jedno serce".