SeaFrance tonie, Sarkozy rzuca koło ratunkowe

Trybunał handlowy w Paryżu orzekł ostateczną likwidację SeaFrance - operatora promów na kanale La Manche. Nie znaczy to, że przewoźnik zniknie

Publikacja: 10.01.2012 08:50

SeaFrance tonie, Sarkozy rzuca koło ratunkowe

Foto: AFP

Ostatnie perypetie tego armatora przypominają film sensacyjny, w którym rolę czarnych charakterów odegrali lokalni działacze CFDT, a rycerza na białym koniu ratującego firmę  prezydent Nicolas Sarkozy.

Sąd wydał taki werdykt, bo uznał, że oferta przejęcia armatora przez spółdzielnię założoną przez samych pracowników (SCOP) nie ma szans na powodzenie. Przewodniczący składu orzekającego wyjaśnił, że nie przewidywała ona finansowania niezbędnego dla uruchomienia działalności.

Projekt przejęcia firmy przez załogę za pośrednictwem spółdzielni SCOP związanej ze spółką SEM z udziałem m.in. władz regionu Nord-Pas-de-Calais zakładał kupno promów przez SEM i wynajęcie ich SCOP-owi. SEM potrzebowała na to 50 mln euro, zebrała zaledwie 15 mln. W SCOP byłoby 836 udziałowców, w tym 576 dawnych pracowników SeaFrance.

SeaFrance może zostać uratowana w innej formie i pod nową nazwą, bo rząd chce jak najszybciej znaleźć rozwiązanie z partnerem prywatnym, spółką Eurotunnel albo z Louis Dreyfus Armateurs. Władzom zależy na uratowaniu miejsc pracy, przed kwietniowymi wyborami prezydenckimi.

Nicolas Sarkozy zapewnił w Berlinie, że rząd pracuje nad rozwiązaniem dla SeaFrance. Minister ekologii Nathalie Kosciusko-Morizet i minister transportu Thierry Mariani spotkają się we wtorek z przedstawicielami załogi i z likwidatorem firmy, aby przedstawić im propozycje.

Kościusko-Morizet ogłosiła, że Louis Dreyfus Armateurs (LDA) zaproponował uruchomienie swoich dwóch jednostek i przejście 300 marynarzy z SeaFrance pod francuską banderę, aby zapewnić żeglugę między Calais i Dover. We wtorek będzie w Calais rozmawiać z całą załogą likwidowanego armatora.

Minister Mariani zapewnił z kolei, że zostaną omówione rozwiązania, które pozwolą odzyskać pracę przez 800 zatrudnionych (w SeaFrance pracowało w Calais 880 ludzi, a w brytyjskiej filii 130).

Ostatnie perypetie tego armatora przypominają film sensacyjny, w którym rolę czarnych charakterów odegrali lokalni działacze CFDT, a rycerza na białym koniu ratującego firmę  prezydent Nicolas Sarkozy.

Sąd wydał taki werdykt, bo uznał, że oferta przejęcia armatora przez spółdzielnię założoną przez samych pracowników (SCOP) nie ma szans na powodzenie. Przewodniczący składu orzekającego wyjaśnił, że nie przewidywała ona finansowania niezbędnego dla uruchomienia działalności.

Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017: W Grecji Mitsis nie do pobicia
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017 pomaga w pracy agenta
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017: „Strelicje" pokonały „Ślicznotkę"
Turystyka
Turcy mają nowy pomysł na all inclusive
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Turystyka
Włoskie sklepiki bez mafijnych pamiątek