Koncern wykorzystuje do organizowania czarterów w pierwszej kolejności maszyny należące do jego linii lotniczej TUIfly. We flocie tego przewoźnika, liczącej 150 maszyn, znajduje się 15 boeingów 737 MAX, które mają zakaz latania nad Europą. Te, należące do TUIfly stoją na lotniskach w Wielkiej Brytanii, Belgii, Holandii i Szwecji. Kolejnych osiem maszyn przewoźnik miał odebrać do końca maja tego roku.
Z powodu zakazu lotów samolotów Maksów, TUI musiał kupić miejsca u innych przewoźników w samolotach na najbliższych kilka miesięcy, żeby zrealizować założony program.
Na razie nie wiadomo, kiedy Maksy będą mogły ponownie latać (czytaj: „Na Maksy trzeba będzie poczekać"), ale przy założeniu, że nie będzie ich można używać do połowy lipca, zysk operacyjny Grupy TUI za bieżący rok rozliczeniowy spadnie o około 200 milionów euro, czyli o 17 procent wobec zapowiadanego wcześniej – policzyła firma. Jeśli jednak zakaz potrwa dłużej, TUI przedłuży umowy z innymi liniami lotniczymi do końca sezonu letniego. A wtedy jego zysk operacyjny będzie mniejszy od zakładanego o 26 procent.
Przypomnijmy, że w roku operacyjnym zakończonym we wrześniu 2018 roku zysk operacyjny wyniósł prawie 1,18 miliarda euro.