Włosi jadą na ogół z południa kraju na północ. A ponieważ zagraniczni turyści też poruszają się w tym kierunku, ruch na szosach i autostradach jest wyjątkowy. Trudności są również na przejściach granicznych, głównie ze Szwajcarią i Francją.
Nie wszyscy jednak wracają. Kto wybrał się na Ischię, zmuszony jest pozostać tam do poniedziałku, ponieważ wcześniej nie będzie miejsc na promach łączących tę wyspę z Neapolem.
W dniach masowych powrotów cztery i pół miliona Włochów rozpoczyna dopiero wakacje. Korzystają z tego, że ceny są teraz niższe średnio o jedną trzecią w porównaniu z pełnią sezonu, a także że rok szkolny zaczyna się tu dopiero po 10 września.