Kura, guziec i osioł w paryskim metrze

Aroganccy, niegrzeczni, egocentryczni - taką opinię mają paryżanie zarówno u obcokrajowców, jak i u rodaków. Skłoniło to władze stolicy Francji do podjęcia walki o dobre maniery

Publikacja: 29.12.2012 12:38

Kura, guziec i osioł w paryskim metrze

Foto: materiały prasowe

Paryż, jedno z najważniejszych miast w światowej turystyce, kojarzony z perfumami, szampanem i kreacjami domów mody, wywołuje rozczarowanie u przybyszów, którzy odkrywają gruboskórność jego mieszkańców.

Na naruszanie zasad savoir-vivre'u skarżą się nie tylko przyjezdni. We francuskim  słownictwie politycznym pojawiło się określenie incivillites (nieuprzejmość, nieokrzesanie), czyli odezwania się albo zachowanie zakłócające porządek w miejscach publicznych, np. opowiadanie głośno przez komórkę o swoim życiu, palenie papierosów w miejscach niedozwolonych, kładzenie nóg na siedzeniach w wagonie, potrącanie przechodniów bez słowa przeprosin...

- To francuski problem społeczny - stwierdził niedawno prezes kolei państwowych SNCF, Guillaume Pepy i postanowili z pomocą państwa zatrudnić około setki mediatorów do walki z niegrzecznym zachowaniem w pociągach. - Będą przypominać, że w wagonach się nie pali, nie rozkłada nóg na siedzeniach, nie niszczy wyposażenia, bo jest własnością  wszystkich.

Według kierownictwa RATP, firmy zarządzającej siecią transportu miejskiego w Paryżu 97 procent pasażerów mówi, że było świadkami co najmniej jednego przypadku nieodpowiedniego zachowania, a 63 procent przyznało, że czasem puszczają im nerwy.

- Plucie, wulgarne gesty i obelgi to codzienność - stwierdza kierowca autobusu z Asnieres-sur-Seine Tarik Gouijjane. Najgorzej, jego zdaniem, dzieje się w nocy, w autobusach rozwożących imprezowiczów - piją alkohol, palą skręty, rozwalają się na siedzeniach.

Jesienią RATP rozpoczęła więc kampanię "kto się uśmiecha, podróżuje z przyjemnością". W końcu czerwca wywiesiła w metrze i autobusach plakaty, na których nieodpowiednio zachowujący się podróżni porównani zostali do zwierząt. Kura gdacze głośno do telefonu, guziec zostawia śmieci na siedzeniu i podłodze, osioł blokuje drzwi.

- Nie wiem, czy takie kampanie odniosą skutek, ale odpowiadają na pewną potrzebę - uważa socjolog Dominique Picard, autor książki "Grzeczność, savoir-vivre i stosunki społeczne". - Wszyscy skarżą się na wzrost nieuprzejmości.

Są różne sposoby podejścia do tego problemu. Właściciel kafejki w Marciac, na południowym zachodzie Francji, Patrick Laubignat wprowadził latem podczas popularnego festiwalu jazzowego podatek za brak manier. Kto zamówi "kawę" zapłaci 2 euro. Jeśli powie "poproszę kawę" - już tylko 1,80 euro.

Paryż, jedno z najważniejszych miast w światowej turystyce, kojarzony z perfumami, szampanem i kreacjami domów mody, wywołuje rozczarowanie u przybyszów, którzy odkrywają gruboskórność jego mieszkańców.

Na naruszanie zasad savoir-vivre'u skarżą się nie tylko przyjezdni. We francuskim  słownictwie politycznym pojawiło się określenie incivillites (nieuprzejmość, nieokrzesanie), czyli odezwania się albo zachowanie zakłócające porządek w miejscach publicznych, np. opowiadanie głośno przez komórkę o swoim życiu, palenie papierosów w miejscach niedozwolonych, kładzenie nóg na siedzeniach w wagonie, potrącanie przechodniów bez słowa przeprosin...

Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017: W Grecji Mitsis nie do pobicia
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017 pomaga w pracy agenta
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017: „Strelicje" pokonały „Ślicznotkę"
Turystyka
Turcy mają nowy pomysł na all inclusive
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Turystyka
Włoskie sklepiki bez mafijnych pamiątek