Sebastian Ebel, prezes Grupy TUI, opowiedział w czasie wydarzenia zorganizowanego przez portal i magazyn branży turystycznej FVW o strategii sprzedażowej koncernu. Rozmowę relacjonuje portal Reise vor-9.
Około 5 procent rezerwacji koncernu pozyskiwanych jest przez aplikację, kolejne 15 procent przez pozostałe kanały internetowe. Przeważająca część rezerwacji przechodzi więc przez ręce pośredników. To właśnie dlatego koncern mocniej koncentruje się na współpracy z salonami, sprzedającymi wycieczki w tradycyjny sposób, stacjonarnie. W Wielkiej Brytanii wręcz rozbudowuje zewnętrzną sieć sprzedaży. Innym z powodów jest to, że marża ze sprzedaży agencyjnej jest wyższa.
Czytaj więcej
Biuro podróży TUI posadzi na Rodos, której kilkanaście procent powierzchni strawiły latem pożary, las. Podobne plany ma wobec Majorki i innych regionów do których przywozi turystów.
Ebel odniósł się też do innych kwestii rynkowych. Jego zdaniem w Niemczech nie ma dobrego lobbingu na rzecz turystyki wyjazdowej. Touroperatorzy powinni w tej kwestii zewrzeć szyki odkładając na bok codzienne animozje.
Nie ma zgody na zaostrzanie zasad biurom podróży
Prezesa oburza także „całkowicie zwariowana” próba rewizji dyrektywy unijnej idąca w stronę zaostrzenia warunków działalności biur podróży. Podczas gdy koncerny obracające miliardami nie muszą zabezpieczać pieniędzy klientów, turystyka ma taki obowiązek. To nie jest w porządku – mówi Ebel.