Agenci muszą udokumentować, że dopełnili obowiązków informacyjnych wobec klientów, orzekł niemiecki sąd. Chodziło o przekazanie turystom informacji o konieczności posiadania wizy wjazdowej do Kenii. Klient zarezerwował podróż dwa dni przed wylotem. Kiedy pojawił się na lotnisku we Frankfurcie, okazało się, że on i jego rodzina nie zostaną wpuszczeni do samolotu, ponieważ nie mają wizy.
Czytaj więcej
Średnio 3127 euro brutto – tyle miesięcznie zarabiają niemieccy agenci, wynika z analizy tamtejszego Urzędu Pracy. Jeśli ktoś ma wykształcenie kierunkowe techniczne, ma szansę za swoją pracę dostać 4383 euro. To uśrednione dane, a różnice między poszczególnymi grupami zawodowymi są dość spore.
Turysta: Nie byłem dobrze poinformowany
Uznał, że to wina agenta turystycznego i wniósł przeciwko niemu sprawę do sądu. Zażądał zwrotu kosztów w wysokości 5 tysięcy euro. Argumentował przy tym, że biuro nie podało mu w odpowiednim czasie informacji o konieczności pozyskania wizy. Wprawdzie agent mówił o wizie i o tym, że można o nią wystąpić zdalnie, przez internet, ale nie wspomniał, że nawet w opcji przyspieszonej wystawienie dokumentu może trwać trzy dni, a zatem już w momencie dokonywania rezerwacji było za późno na załatwienie tej formalności. Mało tego, agent proponował wylot nawet za półtorej godziny lub następnego dnia. To klient przesunął wyjazd o kolejny dzień.
Agent turystyczny: No, przecież mówiłem
Agent bronił się, że przy rezerwacji przekazał klientowi ustnie informację o konieczności wyrobienia wizy, stosowna adnotacja widniała też w dokumentach podróży, ale świadek zeznający na jego rzecz stwierdził, że nie przypomina sobie dokładnie przebiegu tej sytuacji, dodał też że jego zdaniem podróżny powinien sam dowiedzieć się o przepisy kraju, do którego jedzie.
Sąd w Kolonii odrzucił argumenty agenta i nakazał zapłacenie żądanej kwoty. Jak podkreślił, pasażerowie nie są zobowiązani do samodzielnego pozyskiwania informacji o przepisach wjazdowych, a agent musi móc udowodnić, że je skutecznie przekazał.