Prezes Prawa i Sprawiedliwości i wicepremier Jarosław Kaczyński wystąpił w sobotę na spotkaniu z wyborcami w Pułtusku. Wśród wielu spraw, które poruszył, była też kwestia prowadzonej przez rząd budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego w Baranowie pod Warszawą. Zaczął myśl od sugestii, że obecny obóz władzy uratował przed bankructwem fabrykę autobusów Autosan. Dzięki temu autobusy z tej fabryki jeżdżą dzisiaj po ulicach polskich miast, "także tych [miast], gdzie rządzą ludzie nam niechętni, a bardzo lubiący Niemcy".
Będzie lotnisko na miarę wielkości Polski
Ciągnąc temat, nawiązał do politycznego adwersarza, przewodniczącego Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska. - Tu niedaleko mamy takiego, który chce mieć lotnisko w Berlinie. Myli mu się, gdzie jest stolica Polski - mówił. Po czym rozwinął wątek lotniska, wskazując, że Polska, jako duży europejski kraj, musi mieć wielkie lotnisko. - Takie, z którego można dolecieć nie tylko tutaj do różnych miast Europy, czy nawet po części, Azji, ale także do Ameryki Łacińskiej, w różne miejsca Stanów Zjednoczonych, do Australii, na cały świat – wymieniał.
Jak dodał, nawet z lotniska w Wiedniu, lotniska stosunkowo niewielkiego kraju, można tam dolecieć, a z Polski - nie. - Jak się siedzi na lotnisku wiedeńskim, to to wszystko widać na tablicy odlotów, a u nas na razie nie widać. Ale będzie widać! Będziemy go mieli" - podkreślił.
Budowa CPK ruszy pod koniec wakacji
W minionym tygodniu spółka CPK ujawniła, jak nowe lotnisko będzie wyglądało. Projekt architektoniczny przewiduje terminal pasażerski, połączoną z nim stację kolejową i dworzec autobusowy.
W środku multimodalnego węzła znajdzie się zadaszone atrium, które ma być według projektantów „przedpokojem portu lotniczego”. Spotka się tu większość pasażerów, niezależnie od środka transportu, którym dotrą na lotnisko.