91 milionów gości z zagranicy i 125 miliardów euro przychodów – tak ma wyglądać ten rok w hiszpańskiej turystyce przyjazdowej. To odpowiednio o 7 i o 15 procent więcej, porównując z wynikami roku 2023. Szacunki potwierdzą się, o ile otoczenie makroekonomiczne i sytuacja geopolityczna pozostaną stabilne - zastrzega firma doradcza Braintrust.
Jednym z powodów rosnącej popularności Hiszpanii są wojny w Ukrainie i w Strefie Gazy – w oczach turystów ta część Europy jawi się jako bezpieczniejsza. Nie bez znaczenia są jednak walory samej Hiszpanii – rozbudowana baza noclegowa, dobra infrastruktura i komunikacja oraz gościnni mieszkańcy.
Braintrust odnosi się do kwestii wydatków turystów i przyznaje, że częściowo ich wzrost wynika z inflacji, a częściowo z dużego popytu na wypoczynek. Dzięki temu przedsiębiorcy mogą podnieść marże i odzyskać straty, które ponosili w ostatnich latach. Wyższe wpływy sprawią, że udział sektora turystycznego w PKB Hiszpanii może wzrosnąć do 15 procent, a w branży pracować będzie 20 procent zatrudnionych w całym kraju.
- Z naszych danych wynika, że to będzie kolejny rekordowy rok dla turystyki przyjazdowej Hiszpanii, a trend ten będzie się utrzymywał w związku z siłą marki naszego kraju – mówi Ángel García Butragueño, dyrektor ds. turystyki w Braintrust.
Jak dodaje, choć po raz kolejny napływowi gości sprzyjają warunki zewnętrzne, to dla Hiszpanii jest to okazja, by utrzymać ich lojalność. To się uda, pod warunkiem, że klienci będą mieli wspaniałe doświadczenia z pobytu. Trend nie będzie jednak utrzymywał się samoistnie, dlatego trzeba w odpowiedni sposób zarządzać ofertą, a gwałtowny wzrost cen lub spadek jakości usług może okazać się zgubny. Nie można koncentrować się tylko na regionach nadmorskich, ale też promować interior, który jest niezwykle atrakcyjny. Tu potrzeba jednak zaangażowania władz.