– Opracowaliśmy, przy pomocy doradcy zewnętrznego, kompleksowy program rozbudowy lotniska, budowy jego przepustowości. Jednym z jego kluczowych parametrów jest to, aby pracować na przepustowości również godzinowej. Biorąc pod uwagę fale przylotów i odlotów samolotów, ale również przepustowość dróg startowych portu. Dzisiaj wykonujemy na godzinę 38 operacji lotniczych – dochodzimy do 42. Naszym celem jest, aby dojść do około 50 operacji lotniczych na godzinę, może do 52 – wyjaśnia dyrektor Lotniska Chopina Mariusz Szpikowski.
Jak dodaje, lotnisko nie chce w czasie trwania inwestycji pogorszyć parametrów koordynacyjnych lotniska, w szczególności, że ruch pasażerski rośnie. – Nie zamkniemy np. części stref – mówi.
– Inwestycje te muszą być też tak zrobione, aby miały sens. Gdyby trwały 5-6 lat, a za 10 lat ma się otworzyć Centralny Port Komunikacyjny, to powstaje pytanie o ich racjonalność – tłumaczy.
Jednym z argumentów przemawiających za budową Centralnego Portu Komunikacyjnego jest to, że warszawskie Lotnisko Chopina – największy port w kraju, obsługujący około 38 procent ruchu pasażerskiego w Polsce – zaczyna być bliski wyczerpania swojej przepustowości. Stołeczny port w 2016 roku obsłużył 12,8 miliona pasażerów, a w tym roku – według szacunków – ma to być 14 milionów. Przez pierwsze osiem miesięcy tego roku port obsłużył 10,4 miliona pasażerów – to o 24 procent więcej niż w tym samym okresie 2016 roku. Niektórzy eksperci twierdzą, że przepustowość Lotniska Chopina to 20 milionów ludzi rocznie.
– Teraz, mając strategię, zgodnie z którą lotnisko powinno być szczególnie zorientowane na ruch tranzytowy, przesiadkowy, oczywiste jest, że po otwarciu CPK, to właśnie ruch przesiadkowy będzie masą krytyczną. Misją i rolą Lotniska Chopina jest dostarczenie tego ruchu przesiadkowego. W związku z tym, powinniśmy budować i projektować to lotnisko tak, aby maksymalizować ruch przesiadkowy – tłumaczy.