Z powodu problemów z dostępnością pilotów w ciągu najbliższych sześciu tygodni zostanie odwołanych prawie 70 lotów do i z Polski – wynika z informacji na stronie internetowej przewoźnika. W całej Europie ucierpi, jak informował Ryanair, przynajmniej 315 tys. pasażerów, a odwołanych ma być 40–50 lotów dziennie. W ostatnią niedzielę linia nie wykonała ponad 70 rejsów.
– Narobiliśmy strasznego bałaganu i musimy się z tym uporać – przyznał Michael O’Leary, szef irlandzkich linii, który bardzo nie lubi przyznawać się do błędów.
Ucierpiał Modlin
Najwięcej lotów zostało odwołanych z Barcelony, Brukseli-Charlerois, Dublina, Lizbony, Londynu-Stansted, Madrytu, Bergamo, Porto i Rzymu. W Polsce najbardziej ucierpi port w Modlinie, gdzie Ryanair jest jedynym regularnym przewoźnikiem.
Piotr Samson, prezes Urzędu Lotnictwa Cywilnego, wysłał 20 września do Ryanaira pismo w sprawie odwołań lotów z Polski. „Zwróciliśmy się do przewoźnika z prośbą o poinformowanie pasażerów o zakłóconych lotach z odpowiednim wyprzedzeniem w celu zminimalizowania wszelkich niedogodności w podróży – informuje Urząd w piśmie przesłanym do „Rzeczpospolitej”. – Prezes ULC wyraził nadzieję, że prawa polskich pasażerów, których loty zostały odwołane, będą przez przewoźnika respektowane”.
Ryanair, który jest dzisiaj w Polsce największym przewoźnikiem lotniczym (kontroluje ok. 30 procent rynku), starając się uporać z kłopotami, wyraźnie oszczędzał nasz rynek. Znacznie większe ograniczenia lotów są np. we Włoszech (aż 720 zostało odwołanych), gdzie do irlandzkiej firmy należy jedna czwarta rynku.