Komisja Europejska skrytykowała Niemcy za zmianę przepisów wdrażających dyrektywę Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/681 z 27 kwietnia 2016 r. w sprawie wykorzystywania danych dotyczących przelotu pasażera (PNR) w celu zapobiegania przestępstwom terrorystycznym i poważnej przestępczości, prowadzenia postępowań przygotowawczych w ich sprawie i ich ścigania. Od wiosny tamtejsze urzędy ds. ochrony zdrowia mają do nich wgląd, by na tej podstawie ustalać tożsamość osób, które mogą być zarażone koronawirusem – donosi dziennik „Die Zeit” w swoim elektronicznym wydaniu.
CZYTAJ TEŻ: Więcej połączeń Grupy Lufthansa z Polski
Chodzi na przykład o adres, czy miejsce przydzielone w samolocie. To, według Komisji Europejskiej, działanie niezgodne z prawem. Jej przedstawiciel mówił podczas obrad Komisji Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych, że baza danych PNR nie powinna być wykorzystywana do innych celów niż te, dla których powstała. A zgodnie z założeniami dyrektywy z 2016 r. służy ona do walki z przestępczością zorganizowaną, głównie z terroryzmem. Ochrona zdrowia publicznego nie jest nią objęta. KE zwróciła na to uwagę państwom członkowskim.
„Die Zeit” informuje, że niemieckie władze odpowiedzialne za zdrowie publiczne wielokrotnie już miały wgląd w dane PNR. Tamtejszy rząd zapewnia jednak, że nie są one wykorzystywane do kontrolowania przestrzegania kwarantanny lub zgłaszania się do jej odbycia.