Przedwyborcze obietnice o pendolino zrujnowały rozkład jazdy

Publikacja: 20.11.2019 15:03

Przedwyborcze obietnice o pendolino zrujnowały rozkład jazdy

Foto: Fot. Fotorzepa, Sławomir Mielnik

Przedwyborcze obietnice zwiększenia do 200 km/h prędkości ekspresów między Warszawą a Trójmiastem zrujnowały rozkład jazdy i zablokowały przedsprzedaż biletów w PKP InterCity.

Jak poinformowały zarządzające infrastrukturą Polskie Linie Kolejowe (PLK), nie udało się zebrać niezbędnych zezwoleń. – Ponadto po wiosennych przeglądach w 2019 r. zdecydowano o konieczności kompleksowych robót torowych na całej długości linii – poinformował Mirosław Siemieniec, rzecznik PLK. W rezultacie pociągi pojadą szybciej dopiero w czerwcu 2020 r.

Przyhamowanie ekspresów zablokowało jednak sprzedaż biletów na pociągi ruszające po 13 grudnia. Okazuje się, że mający obowiązywać od tego czasu nowy rozkład jazdy był już przygotowany pod krótszą podróż na Wybrzeże. Gdy zapadła decyzja, że ekspresy pojadą po staremu, okazał się niedopasowany do harmonogramu jazdy. Kto więc chce teraz kupić bilet na przedświąteczną podróż, zostaje odprawiony z kwitkiem.

Zdaniem ekspertów taka sytuacja szkodzi kolei, która deklaruje, że chce pozyskiwać nowych pasażerów. Według Michała Beima, eksperta Instytutu Sobieskiego, pasażerowie oczekują od kolei stabilności i przewidywalności rozkładu jazdy. Zwłaszcza w tak gorącym okresie, jakim są święta. To ważny element budowania konkurencyjności: przykładowo koleje w Niemczech, Francji czy w Czechach umożliwiają rezerwację przejazdu z trzymiesięcznym wyprzedzeniem. – Jeśli przewoźnik nie może zaoferować stabilnej sprzedaży biletów, podważa zaufanie do kolei, a to sprawia, że część osób wybiera samochód lub autobus – mówi Beim.

Jak zapewniają PLK, sprzedaż biletów na połączenia realizowane od 13 grudnia zostanie odblokowana „w najbliższych dniach”.

Linia pomiędzy Warszawą a Gdańskiem miała być przygotowana do większej prędkości dwa lata temu, jednak opóźniało się m.in. uruchomienie systemu sterowania ruchem. Termin przyspieszenia pociągów odsuwano najpierw na koniec 2018, a potem na koniec 2019 r. Teraz okazało się, że i to nie wystarczy.

Tymczasem problemów na torach będzie przybywało. Najbliższe dwa lata będą okresem kumulacji inwestycji zaplanowanych w Krajowym Programie Kolejowym. W 2020 i 2021 r. ich wartość będzie przekraczała 12 mld zł.

Już teraz dobowa liczba zamknięć lub ograniczeń ruchu (na liniach dwutorowych przygotowuje się zmienioną organizację dla ruchu po jednym torze) na sieci zarządzanej przez Polskie Linie Kolejowe (PLK) sięga 400. To przeszło dwa razy więcej niż w 2018 r., w którym liczba zamknięć w porównaniu z 2017 r. potroiła się. – Przygotowanie rozkładu jazdy w takich warunkach jest wyzwaniem – tłumaczy rzecznik PLK.

Choć PLK co chwilę informuje o kolejnym sukcesie inwestycyjnym, efektów kosztownych robót często nie widać. Odsunięcie przyspieszenia podróży z Warszawy do Gdańska ma być tego przykładem. – Na wielu liniach, jak np. Warszawa–Małkinia czy Poznań–Wrocław wciąż nie osiągnięto docelowych prędkości. Zbyt wiele czasu mija między zakończeniem robót a rzeczywistym wykorzystaniem efektów modernizacji – twierdzi Jakub Majewski, prezes Fundacji ProKolej. Jego zdaniem może to doprowadzić do problemów z rozliczaniem unijnych pieniędzy finansujących inwestycje kolejowe.

Na problemy z inwestycjami w infrastrukturę nakładają się jeszcze kłopoty z taborem. W tym roku rośnie liczba odwołanych pociągów. Jeśli w pierwszym kwartale było to 3249 składów, to w drugim już 3540, a w trzecim – 3662. – Wzrost liczby pociągów odwołanych w trzecim kwartale był głównie skutkiem awarii pojazdów – oznajmia Ignacy Góra, prezes UTK.

Poważne kłopoty zaczęły się już wiosną, gdy siedem z ekspresów dart zostało wycofanych z ruchu przez pęknięcia na pudłach wagonów.

Pozostało 100% artykułu
Kolej
Unia Europejska: Odkryj Europę z bezpłatnym biletem kolejowym
Kolej
Francja, wzorem Niemiec, wprowadza miesięczny bilet kolejowy za 49 euro
Kolej
Mazobilet, czyli zwiedzanie Warszawy i Mazowsza za 49 złotych, a nawet taniej
Kolej
Koleje Szwajcarskie: Niepunktualność Kolei Niemieckich nam szkodzi
Kolej
Greenpeace: Trzeba nałożyć podatek, żeby latanie nie było tańsze od jazdy koleją