Samolot pasażerski British Aerospace 146 wystartował z lotniska w Sao Paulo w Brazylii i miał międzylądowanie w Santa Cruz w Boliwii. Według planu miał zakończyć lot w Medellin w Kolumbii. Rozbił się w poniedziałek w pobliżu Medellin, ponieważ - jak wynika ze wstępnych ustaleń służb ds. lotnictwa - nie miał w zbiornikach paliwa, żeby czekać na lądowanie lub lecieć na zapasowe lotnisko. Wcześniej ujawniono nagrania, w których pilot zgłaszał, że skończyło mu się paliwo.
Minister ds. robót publicznych Milton Claros oznajmił, że osoby odpowiedzialne za kontrolę lotniczą w Medellin zwolniono z pracy, a w sprawie linii LaMia otwarto dochodzenie.
- Rząd wystąpił do władz lotnictwa cywilnego o zawieszenie licencji operatora (LaMia) i rozpoczęcie dochodzenia, obejmujące uprawnienia całej firmy, jej właścicieli i kapitanów - powiedział Claros.
Według dyrektora generalnego LaMii, Gustavo Vargasa, samolot nie trzymał się planu lotu, przewidującego uzupełnienie paliwa podczas międzylądowania w boliwijskim mieście Cobija na granicy z Brazylią lub w stolicy Kolumbii, Bogocie. Dlaczego tego nie uczynił, będzie przedmiotem dochodzenia - zapowiedział Vargas.
W środę w Kolumbii i Boliwii równolegle odbyły się uroczystości upamiętniające ofiary katastrofy. Do Medellin przybył na nie szef brazylijskiej dyplomacji Jose Serra; przyleciał tam wojskowym samolotem, wysłanym po szczątki w większości brazylijskich ofiar.