Około 200 turystów z Polski czekało od wczoraj na lotnisku w Bodrum w Turcji. Mieli wrócić do Warszawy wczoraj o godzinie 19.30, ale z powodu awarii samolotu, lot odwołano.

- Wśród oczekujących na powrót do kraju są małe dzieci - mówiła TVP Info Patrycja Kęska, jedna z turystek, która utknęła na tureckim lotnisku. Dodała, że na lotnisku doszło nawet do awantury z policją. - Chciano nas aresztować za to, że zablokowaliśmy wejście do samolotu pasażerom odlatującym do Londynu przewożonym przez Pegasus Airlines, firmę, która miała obsłużyć nasz powrót do kraju - relacjonowała turystka.

Turyści wyjechali na wakacje w Turcji z biurem podróży Wezyr.