Coraz mniej samolotów na rosyjskim niebie

Aerofłot sprzedaje jedną czwartą samolotów. Transaero — drugi co do wielkości rosyjski przewoźnik - wymienia duże maszyny na mniejsze i odsuwa termin odbioru nowych. A kolejne linie zostają na ziemi

Aktualizacja: 13.08.2015 09:48 Publikacja: 13.08.2015 06:36

Coraz mniej samolotów na rosyjskim niebie

Foto: Bloomberg

Zmniejszenie popytu na przewozy na rynku rosyjskim odczuwają również zagraniczni przewoźnicy. Wysyłają mniejsze maszyny i ograniczają liczbę połączeń z rosyjskimi miastami. Nawet z Moskwą, która jeszcze do niedawna nie odczuwała skutków kryzysu.

Aerofłot miał odebrać w zeszłym roku z fabryki Boeinga 22 dreamlinery. Ale prezes linii Witalij Sawieljew poinformował producenta, że będzie gotów na to pod koniec 2015 roku. Teraz mówi, że najwcześniej w drugiej połowie 2016 roku. Pod warunkiem, że sytuacja międzynarodowa się poprawi. — Rynek cały czas się kurczy, nasza decyzja jest więc w pełni uzasadniona. Nie widzę możliwości wykorzystania tych maszyn — wyjaśnia Sawieljew. I przygotowuje się do oddania leasingodawcom, bądź sprzedania 40 ze 161 maszyn, którymi dysponuje.

Według informacji Rosyjskiego Stowarzyszenia Przewoźników Powietrznych rosyjskie linie tylko w 2014 roku straciły ponad pół miliarda dolarów, wobec 80 mln rok wcześniej. Tegoroczne straty mają być jeszcze większe, ponieważ nasiliła się fala bankructw. Przy tym paradoksalnie rośnie liczba pasażerów, ale wyłącznie na trasach krajowych, gdzie jest potężna konkurencja, a więc i ceny biletów niskie.

Druga co do wielkości linia rosyjska, Transaero, planuje wymianę zamówionych boeingów 777 na airbusy A321. Przewoźnik nie odbierze także Suchojów, ponieważ nie może ich wykorzystać. W komunikacie przyznaje, że musi przystosować flotę do nowej rzeczywistości gospodarczej.

Ale to nie zbyt duża flota, ale dramatyczny spadek wpływów najbardziej doskwiera dzisiaj Rosjanom — uważa Guy Brazeau z Międzynarodowego Stowarzyszenia Przewoźników Powietrznych (IATA). — Zyski są mniejsze o około 37 procent w porównaniu z ubiegłorocznymi — mówił podczas konferencji lotniczej w Tbilisi. Jego zdaniem na rynku wewnętrznym w tym kraju trwa wojna cenowa, a dodatkowo jeszcze rosną ceny paliw, ponieważ rubel jest słaby, a dolar, w którym notowane są ceny ropy — silny.

Władze starają się pomóc przewoźnikom. Państwowy Wnieszekonombank obniżył oprocentowanie rat leasingowych, a rząd zredukował z 18 do 10 procent stawkę VAT na przeloty wewnętrzne. Obniżona stawka ma obowiązywać do końca 2017 roku.

Zagraniczne linie lotnicze znacząco zmniejszyły oferowanie na rynku rosyjskim. Lufthansa od końca września 2015 nie będzie latała na moskiewskie Wnukowo, do Niżnego Nowogrodu i Samary.

Swoją siatkę zmniejszył również KLM, a dubajskie Emirates latają do stolicy Rosji już nie 14, tylko 11 razy w tygodniu i wycofały z trasy Dubaj - Moskwa airbusa A380. — Nie mogło być inaczej po tym, jak sankcje doprowadziły do głębokiej dewaluacji rubla — mówi Andras Bodnar, z firmy konsultingowej rynku lotniczego ICF International. I nie ukrywa, że w podobnej sytuacji, co przewoźnicy rosyjscy, są także linie innych krajów Wspólnoty Niepodległych Państw. — UTair, który jest trzecim co do wielkości rosyjskim przewoźnikiem jest właściwie bankrutem. Transaero do bankructwa brakowało niewiele, a Aerofłot tnie oferowanie. To jest dzisiejszy obraz rosyjskiego transportu lotniczego - mówi Bodnar.

Sytuacja staje się coraz trudniejsza, ponieważ większość rat leasingowych jest określana w dolarach, linie muszą więc jak najintensywniej wykorzystywać flotę, żeby obsłużyć zadłużenie. - Zwrócenie maszyn przed terminem jest bardzo kosztowne i może sobie na to  pozwolić tylko bogaty przewoźnik, jakim jest Aerofłot. Dlatego wiele linii w Rosji może nie przetrwać trudności — mówi Bodnar. W tej sytuacji jest oczywiste, że kolejne linie zostaną na ziemi.

Zmniejszenie popytu na przewozy na rynku rosyjskim odczuwają również zagraniczni przewoźnicy. Wysyłają mniejsze maszyny i ograniczają liczbę połączeń z rosyjskimi miastami. Nawet z Moskwą, która jeszcze do niedawna nie odczuwała skutków kryzysu.

Aerofłot miał odebrać w zeszłym roku z fabryki Boeinga 22 dreamlinery. Ale prezes linii Witalij Sawieljew poinformował producenta, że będzie gotów na to pod koniec 2015 roku. Teraz mówi, że najwcześniej w drugiej połowie 2016 roku. Pod warunkiem, że sytuacja międzynarodowa się poprawi. — Rynek cały czas się kurczy, nasza decyzja jest więc w pełni uzasadniona. Nie widzę możliwości wykorzystania tych maszyn — wyjaśnia Sawieljew. I przygotowuje się do oddania leasingodawcom, bądź sprzedania 40 ze 161 maszyn, którymi dysponuje.

0 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017: W Grecji Mitsis nie do pobicia
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017 pomaga w pracy agenta
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017: „Strelicje" pokonały „Ślicznotkę"
Turystyka
Turcy mają nowy pomysł na all inclusive
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Turystyka
Włoskie sklepiki bez mafijnych pamiątek