- Środki masowej informacji w Rosji są zależne od Kremla.Straszą ludzi, żeby nie jechali do sąsiadów, bo ci są do Rosjan wrogo nastawieni. Dlatego długo zastanawiałem się, czy przyjechać tutaj z synem na rowerze. Teraz jestem zaskoczony - ścieżki rowerowe są fantastyczne, nigdzie takich nie widziałem, a ludzie życzliwi, przyjaźni i ciepli - wylicza w rozmowie z agencją Delfi Michaił, który przyjechał z St. Petersburga na Mierzeję Kurońską. Turyści zatrzymali się we wsi Nida.
Szefowa miejscowego centrum informacji potwierdza, że mieszkańcy sąsiedniego Kaliningradu przyjeżdżają regularnie. Dołączyli do nich też Rosjanie z innych regionów. - Wizy unijne można teraz dostać nie tylko w Moskwie, ale także w innych miastach Rosji - wyjaśnia Agila Gecewiczjute.
Odpoczywają więc nie tylko Kaliningradczycy, ale i mieszkańcy Smoleńska, St. Petersburga, czy miast na Uralu.
Także na polsko-rosyjskiej granicy nie maleje liczba Rosjan. Według danych warmińsko-mazurskiego oddziału Straży Granicznej od początku roku do 8 maja granicę przekroczyło 2,244 mln osób i 19870 pojazdów.
W kwietniu tylko przez przejścia w Gronowie i Grzechotkach przyjechało do nas 151 tys. Rosjan. To o 5 tysięcy więcej niż w marcu i o 2 tysiące więcej niż rok temu. Rzeczniczka oddziału Justyna Szubstarska powiedziała w lokalnych mediach, że liczba Rosjan rośnie kiedy pogoda jest dobra i kiedy w Polsce odbywają się atrakcyjne koncerty muzyczne.