Rząd w Dodomie ogłosił plan stworzenia tzw. korytarza natury w północnej części kraju pomiędzy słynnym parkiem narodowym Serengeti a obszarem chronionym Ngorongoro. W związku z tym z obszaru ponad 1500 km kwadratowych mają zostać wysiedlone plemiona Masajów od wieków wypasające tam swoje stada bydła.
Problem w tym, że nie chodzi wcale o ochronę afrykańskiej przyrody. Okazało się, że prawa do wykorzystania „korytarza" na 21 lat wykupiła od władz zarejestrowana z Zjednoczonych Emiratach Arabskich firma Ortello Business Corporation (OBC) zajmująca się organizowaniem ekskluzywnych polowań dla klientów z grubymi portfelami. Dewizowi myśliwi szczególnie chętnie płacą za strzelanie do lwów i panter, gdyż myśliwskie trofea z tych zwierząt są bardzo cenione na Bliskim Wschodzie i w Azji.
Plany rządu tanzańskiego oburzyły nie tylko Masajów, ale także obrońców praw człowieka i przeciwników polowań na całym świecie. Już wcześniej krytykowano władze w Dodomie za masowe sprzedawanie licencji myśliwskich. Ich nabywcy masowo odstrzeliwują słonie, bawoły, lwy i pantery. Istnieją podejrzenia, że firmom organizującym polowania sprzyjają skorumpowani urzędnicy.
Przeszkodą dla rozwijania tego lukratywnego interesu jest obecność Masajów, dlatego od lat są oni nakłaniani do opuszczenia swoich pastwisk. W 2009 r. podjęto nawet próbę usunięcia ich siłą. Doszło do starć z siłami porządkowymi, kilka wiosek zostało całkowicie spalonych.
W obronie praw Masajów i naturalnego środowiska wystąpiło kilka międzynarodowych organizacji. Jedna z nich – inicjatywa Avaaz - pod apelem o cofnięcie decyzji zebrała 1,7 miliona podpisów.