Zarząd chce zacząć wdrażać plan od początku przyszłego roku. LOT musi szukać oszczędności, bo od tego zależy przekazanie mu pomocy publicznej. Ministerstwo Skarbu rozważa danie przewoźnikowi nawet miliarda złotych na ratowanie firmy.
Obecnie w firmie pracuje 2087 osób. Władze LOT-u chcą uruchomić program dobrowolnych odejść, z którego będzie mógł skorzystać każdy pracownik. – Musimy zejść do oko 1400 etatów w 2014 roku – wyjaśnia rzecznik linii Leszek Chorzewski. W skali roku oszczędności mają wynieść ponad 300 milionów złotych. W myśl planów, w roku 2014 spółka będzie przynosić dochody.
Zarazem liczba kierunków obsługiwanych przez przewoźnika ma spaść z prawie 60 do niespełna 40.
Związki zawodowe krytycznie oceniły propozycje kierownictwa. – To, co zaprezentował nam zarząd, nie wystarczy dla uratowania firmy. Najpierw oczekiwalibyśmy określenia profilu biznesowego, a następnie dostosowania do niego działań – twierdzi Stefan Malczewski, szef Solidarności w LOT. Jego zdaniem zaplanowane cięcia dotyczą głównie załogi, tymczasem koszty wynagrodzeń są już na – jak się wyraził – żenująco niskim poziomie. – Tu nie znajdziemy już oszczędności – powiedział.
Związki chcą się jak najszybciej spotkać z ministrem skarbu Mikołajem Budzanowskim lub nadzorującym LOT wiceszefem resortu Rafałem Baniakiem. Będą także wnioskować do rady nadzorczej o odwołanie prezesa firmy.