Rynek turystycznych usług w Rosji zamarł po katastrofie samolotu z turystami wracających z egipskiego kurortu. Według danych Rosyjskiego Związku Branży Turystycznej sprzedaż wypoczynku, wymagająca lotów samolotem, spadł od weekendu średnio o połowę. Niektóre biura w ogóle zamknęły podwoje; wstrzymując się w ten sposób ze sprzedażą nowych wycieczek.

- Strach ludzi jest oczywisty i nie dotyczy tylko kierunków egipskich. Klienci boją się kupować wyjazdy, na które trzeba lecieć samolotem. Potrwa to co najmniej dwa tygodnie. Potem sprzedaż powinna zacząć rosnąc. Nasz rynek ostro reaguje na podobne incydenty, ale i szybko dochodzi do siebie - zapewnia Maria Łomidze dyrektor Stowarzyszenia Biur Podróży, podała agencja Prime.

Rosyjskie biura obawiają się, że tragiczna katastrofa może mieć negatywny wpływ na sprzedaż noworocznych wyjazdów. Jeżeli spadek będzie duży, dla branży będzie to oznaczać drugi po rząd rok na dużym minusie.

W 2014 r upadło 12 biur podroży, w tym jedno z największych biur podróży St. Petersburga, Solweks-turne. Za granicą w momencie upadku było 9 tysięcy jego klientów, większość w Grecji i Bułgarii. Poszkodowanych zostało w sumie 18 tysięcy klientów. W całym roku upadłości biur dotknęły ponad 100 tys. Rosjan. Rynek stracił prawie 30 procent.

Ta tendencja trwa w tym roku. - Już możemy stwierdzić, że sprzedaż wycieczek noworocznych będzie w tym roku mniejsza od ubiegłorocznej. A poprzednia była przecież gorsza od wyniku z kryzysowego 2009 roku - twierdzi Łomidze.