Kilka kilometrów od plaży, na której był zamach wypoczywał z rodziną Rafał Szafraniak z Gostynia. Na początku nie wiedział, co się dzieje. Nad plażą latały helikoptery. Po 15 minutach dotarła do niego informacja, że był zamach i że wszyscy mają się udać do swoich pokojów.

Iwona Czekaj miała wypoczywać w Tunezji przez jedenaście dni, wróciła po siedmiu. Skrócenie pobytu wymusiła sytuacja - polskie biura podróży zawieszają regularne loty do Tunezji.

Jerzy Żak z Rzeszowa odpoczywał 50 kilometrów od Susy. Jak mówi, tam gdzie wypoczywał było spokojnie, ale myślami nie był na urlopie. - Byliśmy już sześć razy w Tunezji, obawiam się, że to był ostatni raz - mówi turysta.

W zamachu, w tunezyjskim kurorcie Susa, gdzie napastnicy ostrzelali plażowiczów i mieszkańców hoteli zginęło 38 turystów i zamachowiec. Wśród ofiar nie ma Polaków, ale niektóre polskie biura podróży zdecydowały się na ewakuację. Kolejne samoloty z turystami z Tunezji przylecą w nocy.