Zmienia ono warunki zatrudnienia tej grupy zawodowej liczącej obecnie ponad 400 osób i pozbawia przywilejów najstarszych pilotów. Zdaniem zarządu ta decyzja stanowi niezbędny element restrukturyzacji i pomoże w dostosowaniu zasad do warunków rynkowych. Piloci, jak inni pracownicy LOT, mają zostać objęci regulacjami kodeksu pracy.
– Uważamy, że wypowiedzenie warunków pracy pilotów jest niepoważne – powiedział PAP Ireneusz Oziembała, przewodniczący Związku Zawodowego Pilotów Komunikacyjnych w PLL LOT.
– To było typowe działanie w stylu prezesa Sebastiana Mikosza. Rzucam dokument, a wy róbcie, co chcecie, nie ma żadnej dyskusji. Już mieliśmy z nim takie sytuacje za jego poprzedniej kadencji – mówi „Rzeczpospolitej" jeden ze starszych pilotów, nie ukrywając, że ta grupa zawodowa została mocno zaskoczona decyzją zarządu. Piloci liczą, że powtórzy się sytuacja z poprzedniej kadencji Mikosza, który wówczas najpierw stawiał twarde warunki, a potem gotów był do negocjacji. Przyznają jednak, że teraz sytuacja jest zupełnie inna.
Zupełnie inaczej podchodzą do decyzji zarządu młodzi piloci latający głównie na embraerach, którzy uważają, że jest to dla nich szansa na częstsze szkolenia oraz „przesiadkę" na większe maszyny. System „starszeństwa", uważany za archaiczny przez większość światowych linii lotniczych, szeregował pilotów LOT według stażu pracy i był jedynym kryterium decydującym o awansach bądź przeszkoleniu na inne typy maszyn. Młodsi piloci chcą przede wszystkim więcej latać, a starsi utrzymać przywileje i zarobki.
Dla wszystkich jednak najbardziej niepokojące są nieoficjalne informacje, jakoby prezes w ramach cięcia kosztów miał wydzielić oddzielną spółkę, w której zatrudnieni zostaną piloci LOT.