Mieszkańcy Barcelony zaczynają być zmęczeni. To już trzeci strajk kierowców autobusów od końca wakacji. Ponadto związki zawodowe najpierw zapowiadały, że protest skończy się o północy, a teraz powiadomiły, że potrwa do piątku.

W godzinach szczytu jeździ co drugi, a poza godzinami szczytu - co piąty autobus. - Mają prawo i powody do strajkowania, ale zawsze płacimy my, zwykli mieszkańcy, dla których komunikacja miejska jest podstawowym środkiem transportu. W dodatku cały tydzień protestu to za długo - mówi jedna z mieszkanek Barcelony.

Najbardziej pokrzywdzeni z powodu strajku są mieszkańcy robotniczych dzielnic, do których nie dojeżdża metro. Twierdzą, że muszą godzinę wcześniej wychodzić do pracy. Protestujący zapowiedzieli zaś, że nie spoczną, dopóki rząd nie wycofa się z obniżki pensji. Jak poinformowali, kolejny strajk kierowców autobusów odbędzie się w Barcelonie pod koniec października.

>