Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zaapelowało o zachowanie spokoju i podało, że trzęsienie ziemi nawiedziło prowincje Al Haouz, Ouarzazate, Marakesz, Azilal, Chichaoua i Taroudant. Według Centrum Geofizycznego Maroka w rejonie Ighil w Atlasie Wysokim miało siłę 7,2 w skali Richtera. Służba Geologiczna Stanów Zjednoczonych określiła jednak siłę trzęsienia na 6,8 i dodała, że miało ono miejsce na stosunkowo małej głębokości, bo 18,5 kilometra. Było to najsilniejsze trzęsienie ziemi w historii pomiarów w tym kraju.
Jak przypomina agencja, to trzęsienie ziemi przyniosło więcej ofiar niż podobne wydarzenie z 2004 roku, w pobliżu Al Hoceima w północnych górach Rif, w którym zginęło ponad 600 osób.
Polacy nie ucierpieli
Reuter przywołuje wypowiedź mieszkańca górskiej wioski Asni, w pobliżu epicentrum, które opowiada, że większość tamtejszych domów została uszkodzona. - Nasi sąsiedzi są pod gruzami, a ludzie ciężko pracują, aby ich uratować, korzystając ze środków dostępnych we wsi – relacjonuje.
Z kolei nauczyciel z okolic Taroudant powiedział, że „ziemia trzęsła się przez około 20 sekund. Drzwi same się otwierały i zamykały, kiedy schodziłem po schodach z drugiego piętra”.
Według świadków, do których dotarł Reuter, mieszkańcy stolicy Maroka, Rabatu, około 350 km na północ od Ighil i nadmorskiego miasta Imsouane, około 180 km na zachód, również opuścili swoje domy w obawie przed trzęsieniem ziemi.