Środowisko przedsiębiorców autokarowych zorganizowało spontanicznie protest w Warszawie. Jak wyjaśnia koordynator tej akcji Kamil Lubański, właściciel firmy KL Team, za protestem nie stoi żadna konkretna organizacja, to akcja spontaniczna, po prostu autokarowcy porozumieli się w tej sprawie w mediach społecznościowych.
Na placu Defilad i wokół Pałacu Kultury i Nauki zgromadziło się, jak twierdzą organizatorzy, około 300 autokarów i busów z całej Polski. Protest polega na jeżdżeniu ulicami: Marszałkowską, Świętokrzyską, Chałubińskiego i Jerozolimskimi. To chyba największy protest tego środowiska w historii.
Uczestnicy protestu wysuwają te same postulaty, z którymi protestowało niedawno ich środowisko z Krakowa. Chodzi o:
1. Dopłaty (na wzór czeski, niemiecki, austriacki) do autobusów, uzależnione od klasy emisji spalin i wielkości pojazdu.
2. Odroczenia (na wzór węgierski) płatności rat kredytów i leasingów do czerwca 2021 roku dla firm z sektora szeroko rozumianego przewozu osób.
3.Dodatkowej puli środków PFR do wysokości 24 procent obrotu (na wzór hiszpański) z roku referencyjnego dla firm z branży szeroko rozumianego przewozu osób.
4. Umorzenia w całości subwencji PFR dla branży autokarowej.
5. Przedłużenia zwolnienia z ZUS o kolejne trzy miesiące.
6. Dopłaty do wynagrodzeń i przestojowego (na wzór europejski) dla firm doświadczających spadku przychodów w wysokości co najmniej 70 procent liczonym rok do roku, przez wybrane trzy kolejne miesiące przed złożeniem wniosku.
CZYTAJ TEŻ: Firmy autokarowe apelują o pomoc – mają sześć postulatów