Sebastian Ebel, członek zarządu Grupy TUI odpowiedzialny za finanse, mówi w rozmowie z gazetą „Börsen-Zeitung”, że firma jest na kursie stabilizacyjnym. - Jesteśmy przekonani, że to, co sialiśmy w ostatnich niemal dwóch latach, zacznie przynosić plony - mówi.
Ostatnie zmiany wprowadzone przez rząd Wielkiej Brytanii, które zakładają, że przy wjeździe do Anglii osoby w pełni zaszczepione nie muszą wykonywać testów na covid, bardzo mocno pobudziły sprzedaż. Firma spodziewa się, że w tym roku jej obroty i zysk operacyjny wyraźnie się poprawią.
Czytaj więcej
5,4 miliona klientów obsłużyła Grupa TUI w zakończonym 30 września roku finansowym. To o 80 procent mniej niż w najlepszym roku przed pandemią, kiedy miała 28 milionów turystów. W nowy rok firma weszła jednak z optymizmem i chwali się zaawansowaną sprzedażą.
Ebel zwraca uwagę na dobrą wycenę akcji TUI na londyńskiej giełdzie. Od przedstawienia bilansu za rok rozliczeniowy 2020/2021 8 grudnia zeszłego roku notowania wzrosły o 13 procent.
Dyrektor tłumaczy, że TUI chce teraz w znaczący sposób poprawić wynik operacyjny i przepływy gotówkowe, a żeby to osiągnąć, w najbliższych latach ograniczy własne inwestycje. W dalszym ciągu będzie realizować też program oszczędnościowy. - Nadal chcemy się rozwijać, ale w mądry sposób, chroniąc kapitał - mówi. Tu pomóc mają spółki joint venture, jakie Grupa zamierza zakładać, w przyszłości w realizacji planów wykorzystywane będą też fundusze hotelowe.