Agenci wskazują
też, że podobne zdanie mają sami klienci. Ich zdaniem ponad połowa
(58,3 procent) uważa je za wysokie, a więcej niż jedna trzecia
(38,3) za bardzo wysokie (razem 96,6 procent). „Odpowiednie” -
tak w imieniu klientów ceny określiło 3,4 procent agentów.
Podobnie jak w poprzednim pytaniu nikt nie wybrał odpowiedzi „za
niskie” w odniesieniu do cen.
W tej sytuacji nie
dziwią odpowiedzi na kolejne pytanie – czy taka ocena cen ma
przełożenie na zachowania klientów. 71,2 procent pytanych uważa,
że jest klienci częściej niż w latach poprzednich odkładają
zakup wyjazdu. 22 procent mówi, że nie ma to dla nich znaczenia, a
pozostała grupa 6,8 procent, że wysokie ceny wręcz przyspieszają
decyzję o zakupie wyjazdu na lato przyszłego roku.
Jak w tej sytuacji
agenci oceniają swoją przyszłość? Mimo wszystko optymizm ich nie
opuszcza, większość (63,3 procent) uważa, że sprzedaż w
przyszłym roku będzie taka sama (55 procent) lub wręcz większa
(8,3 procent) niż w roku 2022. Ale nadal więcej niż co trzeci
agent (36,7 procent) ma wątpliwości i odpowiada, że spodziewa się
mniejszych obrotów.
Pandemia odchodzi, ale elastyczne rezerwacje w biurach podróży zostają
Choć obawy przed covidem nie są już dla wielu osób powodem, by rezygnować z wyjazdów, to pojawiły się nowe przeszkody, które powstrzymują ludzi przed planowaniem podróży. To dlatego biura powinny utrzymać elastyczne warunki rezygnacji, szczególnie, że pozwalają one obniżyć odsetek rezygnacji.
– Wysokie
ceny wyjazdów na wakacje są dla wielu naszych klientów barierą –
komentuje prezes OSAT Marcin Wujec. – Zdecydowana większość
zajmuje stanowisko „poczekam, może potem będzie taniej”. To dla
branży bardzo niebezpieczne zjawisko. Jeśli bowiem za kilka
miesięcy ceny spadną, to złamana zostanie święta zasada, że w
first minute ceny są najkorzystniejsze. Sprzedawcom trudno będzie w
kolejnych sezonach obronić to twierdzenie i przekonać klienta, że
kupując wcześnie, kupuje najkorzystniej. Nasi partnerzy,
organizatorzy wyjazdów, powinni przemyśleć swoją politykę i w
miarę możliwości zbliżyć się do oczekiwań klientów. Być może
ceny doszły już do ściany i ludzi, którym wzrosły raty kredytów,
czasem nawet dwukrotnie, nie będzie w tym roku stać na wyjazd.
Jeśli tak będzie, to stracą na tym i touroperatorzy i agenci.
– Organizatorzy
informują, że sprzedaż oferty w first minute jest dobra, ale w
naszym odczuciu wynika to nie z utrzymania liczby sprzedawanych wyjazdów,
ale właśnie z wysokich cen – dodaje Wujec. – Przy ogromnej inflacji nie dziwi większy przychód z
wyjazdów, gdy cena jest rekordowo wysoka. Sprzedajemy mniej wycieczek,
ale znacznie drożej. Pojawia się pytanie, jak organizatorzy planują
wypełnić samoloty? Zaplanowane operacje wyglądają imponująco, ale liczba
sprzedanych umów nie napawa optymizmem. Czy znów czeka nas sezon pełen
anulacji? Jak będą kształtowały się ceny wyjazdów przy spadającej cenie dolara i euro? Zaczynaliśmy sprzedawać ofertę kiedy dolar kosztował 5 złotych, a teraz mamy już 4,5 złotego. Ceny natomiast pozostały bez
zmian. Wydaje się, że organizatorzy bardzo optymistycznie patrzą w
przyszłość, co niejako stanowi kontrast do stanowiska przedstawionego
przez analityka PKO TFI Grzegorza Chłopka podczas niedawnej konferencji Spotkanie Liderów Turystyki jasno powiedział, że rynek finansowy
spodziewa się recesji i nie widzi praktycznie żadnych powodów do
optymizmu. Z naszych ankiet wynika, że wcale nie należy zakładać
ani oczekiwać dużego wzrostu sprzedaży wycieczek. Naszym zadaniem czeka nas kolejny sezon
pełen niepewności, do którego wszyscy powinniśmy się przygotować i od
strony produktowej i sprzedażowej.