Stefan Schmidt, przedstawiciel frakcji w Bundestagu Bündnis 90/Die Grünen, uważa, że model biznesowy FTI w ostatnich latach po prostu nie mógł się obronić. Ogłoszenie przez firmę niewypłacalności jest smutną, aczkolwiek logiczną konsekwencją po tym, jak negocjacje w sprawie przejęcia firmy przez konsorcjum powiązane z funduszem inwestycyjnym Certares nie udały się. Podróżni byli jednak zabezpieczeni na wypadek bankructwa, a ubezpieczyciel zapewnia, że zwróci im wpłacone na poczet wyjazdów pieniądze. On też zadba o organizację transportu powrotnego dla osób przebywających obecnie na wakacjach.
Czytaj więcej
Klienci bankrutującego biura podróży FTI, którzy są teraz na wyjazdach, mają dokończyć wypoczynek zgodnie z planem. Firma odwołała wycieczki rozpoczynające się między 3 a 5 czerwca, ale być może będzie realizowała te, które przewidują wyjazd po 6 czerwca.
Klienci upadłego biura podróży odzyskają pieniądze
- Okazało się, że wyciągnęliśmy właściwe wnioski z upadku Thomasa Cooka i postąpiliśmy słusznie, tworząc Fundusz Zabezpieczeń Turystycznych - mówi Schmidt, cytowany przez portal Reise vor-9. On sam jest przekonany, że kryzysem FTI uda się lepiej zarządzić niż upadłością Cooka w 2019 roku. Polityk w kontekście tego zdarzenia mówi też o pracownikach. Firma zatrudniała 11 tysięcy osób, jej upadek dla wielu jest ciosem. Na szczęście na rynku jest bardzo duże zapotrzebowanie na specjalistów, jest więc szansa, że uda im się szybko znaleźć nową pracę.
Przedstawicielka CDU/CSU Anka Karliczek, odpowiedzialna w tej partii za turystykę, mówi, że informacja o bankructwie FTI tuż przed sezonem wakacyjnym nie jest dobra. Teraz istotne jest, by klienci, którzy wpłacili już pieniądze, dostali z powrotem swoje pieniądze, a ci przebywający na wakacjach, by mieli zapewniony powrót. Karliczek podkreśla, że upadek pokazuje przewagę imprez zorganizowanych nad samodzielnie rezerwowanymi podróżami. Wycieczki od touroperatorów są bowiem najbezpieczniejszą formą podróżowania. Ma również nadzieję, że w ramach postępowania upadłościowego pracownikom zostaną przedstawione zadowalające rozwiązania.
Agenci turystyczni obawiali się niewypłacalności biura podróży
Upadek FTI i Big Xtra jest ciosem dla branży turystycznej – potwierdza prezes kooperatywy ASR (sprzedawcy wycieczek) Anke Budde. Z niepewnością muszą się zmierzyć dziś dziesiątki tysięcy ludzi – 11 tysięcy pracowników i 65 tysięcy klientów. Nie można zapominać też o dotkliwych konsekwencjach dla partnerów biznesowych FTI w kraju i za granicą - o agentach, hotelarzach, liniach lotniczych i innych usługodawcach.