Koncern poinformował linie lotnicze i dostawców o nowym szacowanym terminie, późniejszym od poprzednich przewidywań. Spodziewa się także zaostrzenia szkoleń pilotów.
„Bezpieczny powrót Maxów do pracy jest naszym zadaniem numer jeden i jesteśmy pewni, że do tego dojdzie. Ubolewamy z powodu trudności, jakie uziemienie B737 MAX spowodowało naszym klientom, organom nadzoru, dostawcom i ludziom latającym samolotami” — oświadczył koncern w komunikacie.
CZYTAJ TEŻ: Ryanair: Wakacje bez nowych Maxów
FAA oświadczył z kolei, że realizuje „skrupulatny, przemyślany proces sprawdzania, że wszystkie proponowane modyfikacje w B737 MAX spełniają najwyższe normy”. Urząd współpracuje z innymi organami odpowiedzialnymi za bezpieczeństwo w analizowaniu pracy Boeinga. FAA powtórzył, że nie ustalał czasu, kiedy to analizowanie zostanie zakończone.
Reuters podał kilka dni temu, że organy nadzoru wydłużają czas niezbędny do zatwierdzenia samolotu, do czego miało dojść w lutym lub marcu. Na podstawie wydania przez FAA zgody w pierwszym kwartale największe trzy linie amerykańskie używające Maxów — American, United i Southwest — zamierzały przywrócić je do swych rozkładów na początku czerwca. Teraz znów odroczą to. Informowały, że będą potrzebować od czasu decyzji FAA co najmniej 30 dni na wznowienie lotów, bo muszą przygotować samoloty i przeszkolić pilotów.
Po komunikacie Boeinga kanadyjski tani przewoźnik WestJet Airlines ogłosił o usunięciu MAX-ów ze swego rozkładu lotów do 24 czerwca.
Brazylijski GOL, który zamówił 130 takich samolotów poinformował, że zaczną one latać koło kwietnia i ma nadzieję dojść w najbliższych miesiącach do umowy o odszkodowaniach. Według dyrektora finansowego Richarda Larka, umowa ma pokryć pełne straty inwestorów związane z opóźnieniem dostaw.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Boeing wstrzymuje produkowanie Maxów