Pasażer miał wykupiony lot z Berlina do Düsseldorfu, ale z powodu burzy nie mógł być on zrealizowany. Także loty powrotne zostały odwołane z uwagi na zakaz prowadzenia operacji w nocy - relacjonuje niemiecki portal branży turystycznej Reise vor-9.
Klient odwołanego lotu wybrał pociąg, poprosił o zwrot kosztów
EasyJet, bo o tego przewoźnika chodziło, zaoferował klientowi połączenie zastępcze, ale w późniejszych godzinach lub w kolejnych dniach. Ostatecznie klient zdecydował się dojechać do Düsseldorfu pociągiem, a potem zażądał od linii odszkodowania w wysokości 250 euro. Sprawa trafiła do sądu, pasażer ją wygrał, ale przewoźnik wniósł apelację.
Czytaj więcej
Ryanair przegrał sprawę przed portugalskim sądem. Chodzi o dopłatę za bagaż, przekraczający wymiarami limity narzucone przez przewoźnika.
Wyrok sędziów drugiej instancji był odmienny. Orzekający uznali, że powody, dla których rejs był odwołany, stanowiły wyjątkowe okoliczności. Nie można było też oczekiwać dopuszczenia pierwotnie zaplanowanego lotu do startu ze względu chociażby na braki personelu operacyjnego. Easyjet podjął też wystarczające kroki, by zrekompensować anulowany lot. Pasażer, decydując się na przejazd pociągiem, dał wyraźny sygnał, że nie jest zainteresowany jak najszybszym lotem zastępczym.
Trybunał Sprawiedliwości stanął po stronie pasażera linii lotniczej
Ostatecznie sprawa trafiła do niemieckiego Trybunału Sprawiedliwości (BGH), który stwierdził, że linia lotnicza musi oferować loty zastępcze innych przewoźników, jeśli są one realizowane wcześniej niż kolejne własne. Sytuacja wyglądałaby zupełnie inaczej, gdyby takowych połączeń nie było lub nie można ich było zaoferować. Sędziowie uznali też, że to po stronie przewoźnika leży obowiązek udowodnienia racji.