Jak pisze Reuters, był to pierwszy roczny spadek w historii portu.
Prezes lotniska Paul Griffith wyjaśnił, że czynnikami, które spowodowały, że ruch był mniejszy niż ten, na który liczono, było przejściowe zamknięcie jednego pasa, bankructwo indyjskiego przewoźnika Jet Airways i uziemienie na świecie boeingów B737 Max. Według prezesa jego port stracił przez to 3,2 miliona potencjalnych podróżnych.
Dubaj jest popularnym celem podróży dla Hindusów, a miejscowa linia lotnicza flydubai jest z kolei dużym klientem Maxów.
Liczba lądowań i startów na lotnisku zmalała o 8,6 procent, do 373 261, a średnia liczba pasażerów w każdym locie była mniejsza o 5,8 procent i wyniosła 239. W czwartym kwartale 2019 roku ruch pasażerski zwiększył się o 1,3 procent, do 21,9 miliona. Lotnisko odprawiało co miesiąc średnio po 7,2 miliona ludzi. Na wyniki pierwszego kwartału 2020 roku wpłynie z kolei pojawienie się wirusa w Chinach, który doprowadził do ograniczenia podróży i zawieszenia lotów do i z Chin.