Do strajku wezwał Związek Zawodowy Pracowników Usług ver.di. Jak twierdzi, chociaż obsługa naziemna robi wszystko, by loty odbywały się każdego dnia zgodnie z planem, pracodawcy tego nie doceniają, a podwyżki płac nie idą w parze z rosnącym obciążeniem pracą. Warunki pracy na lotniskach stały się tak mało atrakcyjne, że coraz trudniej jest znaleźć wykwalifikowanych specjalistów.
Czytaj więcej
Chociaż w roku 2024 nie było tak bezpiecznie, jak w najlepszym pod tym względem roku 2023, lotnictwo pozostało jedną z najbezpieczniejszych form transportu - ocenia Międzynarodowe Zrzeszenie Transportu Lotniczego (IATA), które opublikowało doroczny raport o bezpieczeństwie w ruchu lotniczym.
Ver.di z jednej strony chce wyższych wynagrodzeń, z drugiej więcej wolnego czasu. „Ale nawet po dwóch rundach negocjacji nie ma odpowiedniej oferty od pracodawców publicznych. Dlatego teraz uciekamy się do ostateczności: strajku. 10 marca 2025 roku wstrzymamy pracę na lotniskach w Monachium, Stuttgarcie, Karlsruhe/Baden-Baden, Frankfurcie nad Menem, Kolonii/Bonn, Düsseldorfie, Dortmundzie, Weeze, Hanowerze, Bremie, Hamburgu, Berlinie-Brandenburgii i Lipsku-Halle, aby walczyć o sprawiedliwe wynagrodzenia i lepsze warunki pracy” – czytamy w oświadczeniu opublikowanym na stronie internetowej związku.
Strajk rozpoczął się o północy i ma potrwać 24 godziny. Niemieckie media podają, że odwołanych może być około 3,4 tysiąca lotów, a skutki tego odczuje ponad pół miliona pasażerów. Podróżni powinni, przed wyruszeniem na lotnisko, sprawdzić status swojego lotu.
Nie warto przychodzić na lotnisko, samoloty nie odlecą
Gazeta „Bild” przeanalizowała sytuację w poszczególnych portach. I tak w Berlinie wszystkie regularne operacje lotnicze zostały całkowicie zawieszone, zarządzająca lotniskiem spółka Fraport podaje, że w poniedziałek żaden pasażer nie będzie mógł wejść na pokład samolotu obsługującego węzeł lotniczy we Frankfurcie, a „prawie na pewno” utrudnienia dotkną również ruchu tranzytowego.