Kamil Bortniczuk, polityk Partii Republikańskiej, będącej w koalicji rządowej Zjednoczona Prawica, odebrał dzisiaj z rąk prezydenta Andrzeja Dudy akt powołania na ministra sportu i turystyki. Stanął tym samym na czele odtworzonego po dwóch latach urzędu łączącego nadzór nad dwoma działami administracji - "sport" i "turystyka". Pierwszy wyłączono z dotychczasowego Ministerstwa Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sport, a drugi z Ministerstwa Rozwoju i Technologii. Znalazły się tam w listopadzie 2019 roku, kiedy rząd zlikwidował Ministerstwo Sportu i Turystyki i oddzielił obie dziedziny. Teraz dawny układ zostaje przywrócony.
Sprawa jest jednak bardziej skomplikowana. Wczoraj rząd opublikował bowiem w "Dzienniku Ustaw" rozporządzenie powołujące do życia od dzisiaj, 26 października, Ministerstwo Sportu. Nie ma w nim mowy o turystyce. Nie jest jasne, czy był to wynik pomyłki legislacyjnej, bo rozporządzenie miało obejmować także turystykę, czy może wynik trwających do ostatniej chwili w łonie koalicji targów o zakres kompetencji nowego ministra.
Czytaj więcej
Jutro powstanie Ministerstwo Sportu - ogłosił rząd. Tym samym nie sprawdziły się przypuszczenia, że do resortu sportu będzie ponownie przeniesiony dział administracji "turystyka". To dobra wiadomość dla branży turystycznej.
Jasne jest tylko, że pod wczorajszym rozporządzeniem - nie przewidującym połączenia sportu z turystyką - widnieje podpis premiera Mateusza Morawieckiego. A podczas dzisiejszej konferencji w KPRM premier Mateusz Morawiecki ogłosił, że tworzy "Ministerstwo Sportu i Turystyki; nie Sportu, jak było niegdyś, tylko Sportu i Turystyki". - Tę funkcję zaproponowałem panu Kamilowi Bortniczukowi, który tę funkcję przyjął - dodał.
Wszystko wskazuje, że obecny departament turystyki w Ministerstwie Rozwoju i Technologii przejdzie w obecnym stanie kadrowym do nowego Ministerstwa Sportu i Turystyki. Nadal ma podlegać obecnemu sekretarzowi stanu w MRiT, a za jakiś czas sekretarzowi stanu w MSiT, Andrzejowi Gutowi-Mostowemu.