W ostatnich tygodniach w popularnych miejscach turystycznych doszło do protestów mieszkańców zmęczonych nadmiernym ruchem turystów.
Szczególnie głośnym echem odbiły się demonstracje na Teneryfie. Według organizatorów na ulice w Santa Cruz wyszło 50 tysięcy demonstrantów, według policji - 20 tysięcy. Protestujący żądali ograniczenia liczby przyjezdnych, zmniejszenia inwestycji hotelowych
i uregulowania zasad najmu krótkoterminowego. “Turystyka podnosi mój czynsz” i “mój horror, twój raj” - napisali na transparentach.
Ludzie mają dosyć turystów
Organizatorzy protestów podkreślali też, że w zeszłym roku na Wyspy Kanaryjskie, które mają 2,2 miliona stałych mieszkańców, przyjechało aż 14 milionów gości. Chociaż w turystyce zatrudnionych jest 40 procent z tych pierwszych, Wyspy Kanaryjskie są
drugą najbiedniejszą prowincją w Hiszpanii, a jedna trzecia mieszkańców żyje w ubóstwie.