Niemiecki rząd wprowadzi od przyszłego roku podatek lotniczy zarówno na przeloty krajowe jak i długodystansowe. Jest to jeden z elementów strategii obniżania emisji dwutlenku węgla rozpisanej do 2030 roku. Celem koalicji rządzącej jest wyrównanie przychodów z podatków po obniżeniu stawki VAT na bilety kolejowe, co nastąpi w przyszłym roku. W ten sposób politycy chcą przekonać ludzi do korzystania z mniej zanieczyszczających środowisko środków transportu.

Dla pasażerów linii lotniczych będzie oznaczać to wyższe ceny. W projekcie ustawy, do którego dotarli dziennikarze Bloomberga, napisano że podatek będzie stanowił znaczącą część kosztu biletu tanich linii lotniczych.

Branża lotnicza jest niezadowolona. W krytycznym tonie wypowiedziała się zarówno Stowarzyszenie Niemieckiej Branży Lotniczej (Bundesverband der Deutschen Luftverkehrswirtschaft, BDL) jak i Ryanair. Ich zdaniem podniesienie podatku nie obniży emisji CO2, a skutki odczują bardziej tanie linie, które przewożą więcej pasażerów, niż narodowy przewoźnik Lufthansa. Prezes tej ostatniej, Carsten Spohr, mocno krytykował swoich konkurentów za oferowanie biletów po 10 euro, argumentując, że takie ceny nie są uzasadnione, ani ekonomicznie, ani ochroną środowiska. Rzecznik BDL podkreśla natomiast, że potrzebne są rozwiązania międzynarodowe, które bezpośrednio uderzą w problem emisji gazów.

Z ustawy wynika, że nowy podatek przyniesie rocznie 500 milionów euro. Deutsche Bahn, która jest spółką Skarbu Państwa, będzie stosować VAT niższy o połowę (obecnie jest to 19 procent), co ma przełożyć się na spadek cen biletów.