W poniedziałek kilka minut przed godziną 10 boeing 737 Max 7 o numerze rejestracyjnym N7201S wystartował z lotniska producenta Boeing Field prowadzony przez pilota z amerykańskiego urzędu lotnictwa FAA. Na pokładzie znajdowali się też piloci Boeinga, z ich szefem Jimem Webbem. Samolot wziął kurs na wschód i po 80 minutach lotu wylądował na międzynarodowym lotnisku hrabstwa Grant w Moses Lake.

Po 15-minutowym postoju poderwał się znów i skierował na południe ku granicy ze stanem Oregon, zawrócił na północ i na zachód. Sprawdzano warunki wolnego lotu na pułapie 12-15 tys. stóp, następnie zwiększono prędkość do 470 węzłów na wysokości 14 tysiecy stóp, aby testować reakcje systemu przy dużej prędkości. Chodziło o sprawdzenie, czy piloci mogą ręcznie ustawić poziomy statecznik ogona przy dużej prędkości. Samolot wylądował na macierzystym lotnisku o godz. 14.15. W powietrzu przebywał około dwóch godzin — podał dziennik „Seattle Times”.

Fot. AFP

CZYTAJ TEŻ: Maxy nie wrócą na lato

Był to pierwszy z trzech lotów zaplanowanych na ten tydzień, które pozwolą FAA ustalić, czy Boeing usunął wszystkie problemy i czy Maxy mogą wrócić do pracy po 15 miesiącach uziemienia.

Kolejne próbne loty pozwolą zwłaszcza ocenić skuteczność zaproponowanych zmian w automatycznym systemie kontroli lotu, w oprogramowaniu, które zapobiega przeciągnięciu, czyli utracie siły nośnej (MCAS). Loty „będą obejmować szeroki zakres manewrów w powietrzu i procedur w sytuacjach nadzwyczajnych, aby można było ocenić, czy wprowadzone zmiany spełniają normy certyfikacji FAA” — stwierdza urząd.

„Loty na certyfikację są ważnym etapem, ale pozostaje kilka kluczowych zadań. FAA obserwuje ten zamierzony proces i poświęci należny czas na dokładne przeanalizowanie płacy Boeinga. Zniesiemy polecenie uziemienia dopiero po upewnieniu się, że samolot spełnia normy certyfikacji FAA” — dodał urząd lotnictwa.

Trwają różne śledztwa federalne dotyczące rozwiązań projektowych samolotu, aby ustalić, jak doszło do dopuszczenia wcześniej samolotu do latania i czy nie było przestępczego zaniedbania w jego projektowaniu. Otwarta jest też kwestia, czy inne kraje zaakceptują decyzję FAA dotyczącą Maxów, czy będą chciały przeprowadzić własne loty na certyfikację.

Przedstawiciel biura prasowego Boeinga oświadczył, że „nadal pracujemy nad bezpiecznym przywróceniem B737 Max do pracy. Ale zostawiamy procedurę certyfikowania FAA i światowym organom nadzoru”.

Przedstawiciele sektora lotniczego i władz amerykańskich uważają, że FAA po przeanalizowaniu danych uzyskanych z lotów próbnych i po zatwierdzeniu m.in. nowych procedur szkolenia pilotów, uchyli uziemienie dopiero we wrześniu. Gdyby tak się stało, samoloty zaczęłyby ponownie latać w Stanach Zjednoczonych przed końcem roku — pisze agencja Reutera.