Wild towarzyszył premier Beacie Szydło w rozmowach w stolicy Chin, gdzie delegacja rządowa przebywa od piątku w związku z Forum Pasa i Szlaku. W wywiadzie mówi o polskich oczekiwaniach ze strony chińskiej i celach inwestycji. Deklaruje, że projekt inwestycji przygotuje do wakacji.
Mówi ponadto o roli PLL LOT w projekcie Centralnego Portu Komunikacyjnego. Jak ocenił, jego budowa stałaby co najmniej pod znakiem zapytania, gdyby nie dynamiczny rozwój naszego narodowego przewoźnika. Dodał, że bez portu przesiadkowego LOT musiałby osunąć się na pozycje linii lotniczej dowożącej swoich pasażerów do zagranicznych portów, co w dalszej perspektywie oznaczałoby jej upadek.
PAP: Premier Beata Szydło wskazywała na Centralny Port Komunikacyjny jako na konkretny projekt, z którym Polska przyjechała do Chin na Forum Pasa i Szlaku. Brał pan udział w rozmowach tu, w Pekinie poświęconych tej inwestycji. Jaka filozofia panu przyświecała w czasie tych spotkań?
Mikołaj Wild: Odbyły się wstępne rozmowy ze stroną chińską. Wydaje się, że są one otwarte na kontynuację i obiecujące, aczkolwiek mówimy wciąż o bardzo wstępnym etapie rozmów.
Przede wszystkim należy sprostować pewne nieporozumienie, które się wkradło do relacji dotyczących celu naszej wizyty tutaj - nie przyjechaliśmy do Chin po pieniądze na Centralny Port Komunikacyjny. Naszym zadaniem jest potwierdzenie naszego przeświadczenia, że po stronie chińskiej mamy otwartość jeśli chodzi o ten projekt i wolę zaangażowania się w niego. I nie mówię tutaj o zaangażowaniu tylko finansowym. Chodzi o gwarancję, że brama Chin do Europy będzie również bramą Europy do Chin, że będziemy mogli mówić tutaj o korzyściach dla obu stron, o wyważeniu korzyści.