- Nowe lotnisko przesiadkowe w Polsce to projekt, który z perspektywy Polski może być gigantycznym skokiem gospodarczym. To jest wielki projekt gospodarczy, świadczący o długoterminowym myśleniu o gospodarce - powiedział dziennikarzom prezes PLL LOT.
W ubiegłym tygodniu wiceminister infrastruktury i budownictwa Jerzy Szmit poinformował, że Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa oraz resort rozwoju uzgodniły projekt uchwały w sprawie budowy Centralnego Portu Lotniczego.
Zdaniem Milczarskiego, "po raz pierwszy w Polsce ktoś chce podjąć faktyczny i ogromny wysiłek, ale i duże ryzyko - również polityczne - wzięcia na siebie ciężaru strategicznej decyzji o absolutnie długoterminowym znaczeniu".
Szef spółki pytany był o to, czy LOT zaangażowałby się finansowo w Centralny Port Lotniczy (CPL), określany także jako centralny port komunikacyjny. - To nie jest projekt finansowy dla LOT-u. To jest projekt de facto dla polskiego państwa, które mam nadzieję, że podejmie stosowne decyzje. I te decyzje zostaną wdrożone w życie, a następnie dobrze zrealizowane. My nie jesteśmy operatorem lotniska. I nie mamy ambicji, żeby być operatorem lotniska. Mamy ambicje, żeby być biznesowym przewoźnikiem, który zintegruje potrzeby przewozowe bardzo wielu narodowości w Centralnej Europie. Uważam, że taki hub w Europie Środkowej jest potrzebny - powiedział prezes LOT-u.
Jak podkreślił, to rząd decyduje o budowie CPL i o jego realizacji. Pozytywnie ocenił także pomysł, aby CPL był także centralnym portem również dla komunikacji kolejowej. W jego ocenie, planując lokalizację takiego lotniska, należy wziąć pod uwagę, aby było ono w pobliżu autostrady, i w pobliżu sieci kolejowej, tak aby podróżni mogli dotrzeć do portu z całej Polski różnymi środkami transportu.