Od lat Lloret del Mar, jeden z hiszpańskich kurortów nad Morzem Śródziemnym, jest kojarzone z tak zwanym turismo de borrachera - turystyką pijaństwa. Tam spędzają wakacje tysiące młodych Europejczyków, których interesują przede wszystkim nocne bary, dyskoteki i pijaństwo w parkach i na plaży.
- Piją, zostawiają na ulicy butelki, muzyka nie cichnie do świtu i nie można protestować, bo są agresywni - narzeka jedna z mieszkanek miasta. Aby ukrócić tego typu zachowania, radni upoważnili hotele do odmawiania wynajmowania pokojów najgorzej zachowującym się turystom.
Każda z placówek została też zobowiązana do zatrudnienia prywatnej ochrony. Przyjezdni, którzy mimo ostrzeżeń nie zmienią zachowania, będą wydalani z miasta.