Airbnb pod lupą prokuratora

Nowojorski prokurator generalny chce tak zmienić prawo, by ukrócić działanie Airbnb. Według niego firma przyczynia się do nielegalnego wynajmu mieszkań i niekorzystnie wpływa na rynek nieruchomości

Publikacja: 17.10.2014 12:12

Airbnb pod lupą prokuratora

Foto: Internet

Startupy nowego typu korzystają z możliwości, których wcześniej nie było. Teoretycznie, bo przecież zasada działania serwisu Airbnb, który umożliwia wynajmowanie pokojów od zwykłych ludzi, mogłaby być porównana do szukania sobie kwater na własną rękę. Wśród znajomych, ich znajomych, wreszcie z tablic ogłoszeń. Takich jak Airbnb jest wielu, na zasadzie współdzielenia można korzystać także z wypożyczeni sprzętu, usług do domu, zlecania komuś zakupów, czy wynajmowania samochodu z kierowcą. Ten ostatni rodzaj działalności jest szczególnie popularny i pod postacią serwisu Uber czy Lyft pojawia się w kolejnych miejscach na świecie. I bardzo często spotyka się z krytyką.

Entuzjaści i krytycy

Jeżeli chodzi o poparcie takich przedsięwzięć, sprawa jest prosta. Entuzjaści wolnego rynku, zagorzali i sezonowi przeciwnicy monopoli, światowych koncernów i skostniałych zasad działania rynku - tacy ludzie są za Airbnb, Uberem i całym trendem tzw. sharing economy. Chcą, by zwykły człowiek, który jako konsument ma i tak bardzo niewielkie pole manewru, nie musiał na kolanach prosić o możliwość wykonania jakiejś usługi – czyli płacić za nią zbyt wiele. Po drugiej stronie jednak stoi prawo. Po jego stronie są krytycy, którzy zarzucają startupom, że są jedynie przykrywką, by nie płacić podatków i omijać wszelkie regulacje.

Ekonomia współdzielenia pierwszy etap przyciągania uwagi ma za sobą. Już wiadomo, że działa i że ma potencjał odciągania od dotychczasowych marek konsumentów. Wyceny startupów zajmujących się przedsiębiorczością typu sharing urosły już do miliardów dolarów. Obecnie trzeba ten obszar jakoś wyrównać pod względem prawnym. Tam gdzie pojawiają się serwisy współdzielenia, za każdym razem notuje się protesty, ponieważ lokalnie działające firmy nie życzą sobie, by ktoś robił to samo co one, tylko bez nadzoru prawa.

Koniec czy początek?

Trudno im się dziwić, bo sharing economy jest w praktyce dla nich gorsza niż zwyczajne obniżanie cen. To gra na wyniszczenie wszystkich dotychczasowych graczy, potrzebująca jedynie odrobinę czasu, by zachęcić niepewnych internetu i całej idei nowych klientów. W tym momencie zaczyna się trendem interesować prawo. To amerykańskie przemówiło właśnie pod postacią prokuratora generalnego Nowego Jorku i powiedziało „stop"Airbnb. Według przygotowanego przez prokuraturę raportu trzy czwarte z obsługiwanych przez serwis kwater wynajmowanych jest nielegalnie. Zebrane dane pokazują również, że działanie Airbnb – wbrew pierwotnym oczekiwaniom - nie powoduje także aktywizacji takich położonych dalej od Manhattanu dzielnic, jak Queens, Bronx czy Staten Island.

Miasto chce więc szybko podjąć niezbędne kroki, by zamykać nielegalne hotele. Cały czas jednak mówiono o nielegalnych hotelach, a nie o całym zbiorze wynajmowanych niezgodnie z prawem kwater. Airbnb ma już zbyt silną pozycję, by jedna prawna bariera była w stanie zniechęcić do niego użytkowników.

Kontratak

Airbnb broni się odpowiadając, że chce wspólnie tworzyć nowe, bardziej adekwatne do nowej rzeczywistości prawo. Podaje, że jego celem ma być ukrócenie działalności nieuczciwych przedsiębiorców, ale z drugiej strony - pozwolenie na dzielenie się własnym domem ludziom, którzy będą mieli na to ochotę. Stabilna sytuacja prawna byłaby w stanie podtrzymać wycenę serwisu, która obecnie sięga 10 mld dolarów.

W zamieszaniu cierpią wszyscy zainteresowani. Także wynajmujący mieszkania tworzą więc własny front. Latem 2014 roku Airbnb zwrócił się do ok. setki użytkowników wynajmujących za jego pośrednictwem kwatery z informacją, że będzie musiał przekazać ich dane do sądu, gdy zostanie o to poproszony. W odpowiedzi nowojorczycy zawiązali stowarzyszenie „Mieszkańcy Nowego Jorku starający się związać koniec z końcem w dobie ekonomii współdzielenia" i zaskarżyli Airbnb.

Społeczna akceptacja

Badania opinii publicznej wskazują poparcie dla działań typu sharing economy. 56 procent nowojorczyków jest za możliwością wynajmowania pokojów obcym, jedynie 36 procent mówi takiemu pomysłowi „nie". Szansa na zarobienie dodatkowych pieniędzy jest dla wielu cennym wsparciem domowego budżetu. Według danych jedynie 18 procent działających za pośrednictwem serwisu kwater w mieście znajduje się w pobliżu hoteli, czyli potencjalnie odciąga od nich gości, a pozostałe 82 procent znajduje się poza tradycyjnymi szlakami turystycznymi. Jednak według prokuratora dane są nieprawdziwe, ponieważ w rzeczywistości 40 procent miejsc z Airbnb znajduje się w często odwiedzanych dzielnicach (jak Chinatown, Chelsea, czy SoHo) i to one generują zyski w wysokości 187 mln dolarów. Natomiast w dalszych częściach miasta wykorzystanie kwater wynosi już tylko 3 procent (przynoszących 12 mln dolarów).

Według oficjalnego raportu pojawia się także niebezpieczeństwo zastępowania przez Airbnb konieczności tradycyjnego wynajmu powierzchni użytkowych na dłuższy niż turystyczny czas pobytu. Na razie dzieje się to na niewielką skalę (doliczono się jedynie 2000 takich miejsc), ale konsekwencje mogą przełożyć się na zwiększenie kosztów dla chętnych do dłuższego wynajmowania mieszkań, ponieważ będzie ich na rynku mniej do wyboru.

Startupy nowego typu korzystają z możliwości, których wcześniej nie było. Teoretycznie, bo przecież zasada działania serwisu Airbnb, który umożliwia wynajmowanie pokojów od zwykłych ludzi, mogłaby być porównana do szukania sobie kwater na własną rękę. Wśród znajomych, ich znajomych, wreszcie z tablic ogłoszeń. Takich jak Airbnb jest wielu, na zasadzie współdzielenia można korzystać także z wypożyczeni sprzętu, usług do domu, zlecania komuś zakupów, czy wynajmowania samochodu z kierowcą. Ten ostatni rodzaj działalności jest szczególnie popularny i pod postacią serwisu Uber czy Lyft pojawia się w kolejnych miejscach na świecie. I bardzo często spotyka się z krytyką.

Pozostało 86% artykułu
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017: W Grecji Mitsis nie do pobicia
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017 pomaga w pracy agenta
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017: „Strelicje" pokonały „Ślicznotkę"
Turystyka
Turcy mają nowy pomysł na all inclusive
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Turystyka
Włoskie sklepiki bez mafijnych pamiątek