Wysuwane z różnych stron w Wielkiej Brytanii propozycje wydają się zwiastować tamtejszym uczniom koniec długich letnich wakacji. Dyrektorzy szkół, minister oświaty, a nawet premier postulują skrócenie wypoczynku i zmianę jego terminów.
Obradujący w Birmingham doroczny zjazd związku zawodowego kierowników szkół debatuje nad korzyściami ze skrócenia letnich wakacji. W Wielkiej Brytanii i tak są one o jedną trzecią krótsze niż w Polsce, bo trwają 6, a nie 9 tygodni.
Brytyjskie Ministerstwo Oświaty dało już części szkół wolną rękę w ustalaniu terminów wakacji. Od września zasada bardziej równomiernego rozłożenia ferii w ciągu roku ma objąć wszystkie szkoły. Ministerstwo Oświaty zaostrzyło też kary pieniężne nakładane na rodziców za zabieranie dzieci na urlopy pomiędzy feriami.
Nauczyciele skłaniają się ku przyjęciu tej reformy, bo pod koniec każdego trymestru czują się wyczerpani. Krótsze, ale częstsze ferie byłyby korzystniejsze z ich punktu widzenia, ale też i dla rodziców uczniów. Ten aspekt podjął premier David Cameron, narzekając w wywiadzie udzielonym lokalnemu radiu w tym samym Birmingham, że tak jak innych rodziców, irytuje go oportunizm linii lotniczych i biur turystycznych, podnoszących ceny w okresie wakacyjnym.