Na razie jest decyzja szefów gabinetów komisarzy. Uznali oni, że finansowe wsparcie przekształcenia lotniska z wojskowego w cywilne zostało przyznane niezgodnie z unijnymi zasadami. To oznacza konieczność zwrócenia pieniędzy - prawie 100 milionów złotych.
Komisja Europejska od lipca szczegółowo badała tę sprawę. Rozpoczęła wtedy dochodzenie, bo miała wątpliwości co do zasadności przedsięwzięcia. Argumentowała, że Gdynia-Kosakowo znajduje się zaledwie 25 kilometrów od istniejącego już, a nie w pełni wykorzystywanego lotniska w Gdańsku. Już wtedy komisarz odpowiedzialny za konkurencję mówił, że rządowe wsparcie nie powinno finansować budowy obiektów infrastrukturalnych tam, gdzie nie ma takiej potrzeby.
Urzędnicy w Komisji mówią, że każda inwestycja musi wpisywać się w strategię rozwoju regionalnego, a trudno o nią w wypadku dwóch lotnisk, które są tak blisko siebie. Podkreślają, że oba lotniska będą sobie szkodzić. A ponieważ Gdańsk już jakiś czas temu został wpisany na listę lotnisk kluczowych dla rozwoju europejskiej sieci transportowej, decyzja Komisji w sprawie Gdyni musiała być negatywna.
Nie inaczej będzie z innymi krajami. Jeśli lotniska tam nie będą miały ekonomicznego uzasadnienia, a skorzystały z pomocy publicznej, będą musiały ją zwrócić.