Kolejne opóźnienie dreamlinera

Decyzja w sprawie wznowienia eksploatacji B787 nie zapadnie dziś, jak do niedawna oczekiwano

Publikacja: 15.04.2013 09:39

Kolejne opóźnienie dreamlinera

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski

Bardziej prawdopodobna jest data 22 kwietnia. Ale też nie została ostatecznie potwierdzona. To niepokojące, bo już tydzień temu było wiadomo, że amerykańska FAA – agencja lotnictwa cywilnego – nie potrzebuje żadnych dodatkowych informacji, aby wydać decyzję. Jej przedstawiciele cały czas latali na pokładzie testowej maszyny Boeinga,  dreamlinera należącego do LOT. Miał on jako trzeci dotrzeć do Warszawy i wiadomo, że ma już zamontowane sprawdzone akumulatory.

Mimo wymuszonych zmian Boeing jest przekonany, że baterie litowo-jonowe – używane od dawna w samochodach elektrycznych czy laptopach – to przełom w lotnictwie. Innego zdania jest europejskie konsorcjum Airbus, które po kłopotach Boeinga w swoich maszynach postanowiło stosować tradycyjne akumulatory niklowo-kadmowe.

Linie planują trasy

Tymczasem linie lotnicze coraz bardziej się niecierpliwią. Tracą czas, pieniądze i zaufanie pasażerów. Japońskie linie ANA wierzą jednak, że ich siedemnaście maszyn poleci w czerwcu i ogłosiły inaugurację trasy Tokio–Seattle. Na 31 maja United Continental Holdings informował, że planuje rozpoczęcie regularnych lotów dreamlinerem 31 maja, czyli 5 dni przed wcześniej planowanym terminem. Do daty kwietniowego powrotu dreamlinerów na trasy jest przywiązany także indyjski przewoźnik Air India.

Prezes Qatar Airways Akbar Al Baker jest przekonany, że wszystkie jego 10 maszyn będzie w powietrzu jeszcze w kwietniu, a FAA lada dzień da Boeingowi zielone światło do wymiany akumulatorów, uznając rozwiązanie koncernu za zadowalające. Łącznie Qatar Airways zamówił 30 takich maszyn z opcją na kolejne 30, a dreamlinerami ma zamiar latać także do Warszawy. I pozostaje wiernym klientem Boeinga, ponieważ zamówił także kolejną nowatorską maszynę – B777X. – Problemy dreamlinera w żaden sposób nie wpłynęły na moje zaufanie do tego producenta – mówi Al Baker.

Podczas piątkowego lunchu z okazji inauguracji lotów na trasie Dauha-Chicago zapewnił, że ma zaufanie do Boeinga, a proponowane środki uczynią tę maszynę bezpieczną. – FAA nie zaakceptuje działań, które nie rozwiązują problemu. Nie zgodziłaby się także na testowanie baterii po poprawkach. A B787 jest takim wielkim skokiem technologicznym w porównaniu z innymi maszynami, że musi przejść trudny okres „ząbkowania" – uważa Al Baker. Dodał, że Boeing teraz nieustannie pracuje nad programem ponownej certyfikacji, a on sam jest pewien, że w szybkim tempie usłyszymy dobre wiadomości.

Bez wsparcia producenta

Pesymistycznie do szybkiego powrotu dreamlinerów jest nastawiony prezes LOT-u Sebastian Mikosz. Jak mówi, wie, że decyzja FAA to dopiero początek procesu wznowienia regularnych lotów. Dlatego w LOT-cie obowiązuje nadal data październikowa, do tego czasu do obsługi długodystansowych tras, na których miały latać dreamlinery, przewoźnik wykorzystuje wypożyczone maszyny.

– Dla nas najgorsza jest ciągła niepewność. Ponowne uruchomienie dreamlinerów nie będzie proste. Trzeba  znów szkolić pilotów, zapewnić certyfikaty, sprawdzić maszynę. Złoszczę się, bo po czterech latach opóźnienia partner, któremu ufamy od lat, nie zapewnia nam oparcia. Nie czuję się specjalnie „zaopiekowany", mimo że jesteśmy jedyną linią, która wszystkie połączenia długodystansowe planuje obsługiwać nowymi boeingami – mówi „Rz" Mikosz.

Narodowa Rada Transportu Lotniczego (NTSB) twierdzi, że  koncern powinien jeszcze dostarczyć wielu informacji dotyczących i certyfikacji, i projektowania samych akumulatorów. – Jeśli się okaże, że niezbędne są dodatkowe zmiany, zapewniam, że doprowadzimy do ich wprowadzenia – mówiła na konferencji w Chicago prezes NTSB Deborah Hersman.

Nie ukrywała, że zamierza dokładnie się przyjrzeć ryzyku, jakie niosą awarie akumulatorów, a wszystkie wnioski zostaną zawarte w raporcie, który będzie gotowy pod koniec roku.

Bardziej prawdopodobna jest data 22 kwietnia. Ale też nie została ostatecznie potwierdzona. To niepokojące, bo już tydzień temu było wiadomo, że amerykańska FAA – agencja lotnictwa cywilnego – nie potrzebuje żadnych dodatkowych informacji, aby wydać decyzję. Jej przedstawiciele cały czas latali na pokładzie testowej maszyny Boeinga,  dreamlinera należącego do LOT. Miał on jako trzeci dotrzeć do Warszawy i wiadomo, że ma już zamontowane sprawdzone akumulatory.

Mimo wymuszonych zmian Boeing jest przekonany, że baterie litowo-jonowe – używane od dawna w samochodach elektrycznych czy laptopach – to przełom w lotnictwie. Innego zdania jest europejskie konsorcjum Airbus, które po kłopotach Boeinga w swoich maszynach postanowiło stosować tradycyjne akumulatory niklowo-kadmowe.

Pozostało 81% artykułu
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017: W Grecji Mitsis nie do pobicia
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017 pomaga w pracy agenta
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017: „Strelicje" pokonały „Ślicznotkę"
Turystyka
Turcy mają nowy pomysł na all inclusive
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Turystyka
Włoskie sklepiki bez mafijnych pamiątek