Upamiętnić okres zimnej wojny – to nowy pomysł dyskutowany obecnie w Berlinie. Mowa jest o dwóch nowych muzeach poświęconych historii zmagań wolnego świata z imperium zła. Mają zmienić pamięć historyczną o stolicy Niemiec, zdominowaną teraz przez wizerunek III Rzeszy.
Jedno z nowych muzeów miałoby zostać ulokowane w pobliżu istniejącego już prywatnego muzeum przy Checkpoint Charlie, w którym w kamienicy stłoczono liczne pamiątki po ucieczkach obywateli NRD do zachodniego Berlina przez mur berliński, pod i nad nim. Checkpoint Charlie to były punkt kontrolny dzielący sektor amerykański i radziecki okupowanego Berlina. Tam zatrzymały się amerykańskie czołgi latem 1961 roku, gdy Chruszczow rozpoczął wznoszenie muru berlińskiego i istniała groźba wybuchu wojny.
Drugie muzeum o podobnym charakterze powstanie zapewne na terenach obecnego lotniska Tempelhof po jego zamknięciu, najprawdopodobniej w przyszłym roku. Tam znajdą nową lokalizację eksponaty zgromadzone przez zachodnich aliantów okupujących formalnie Berlin Zachodni w czasach podziału miasta, jak np. tzw. Rosinenbomber, czyli bombowiec Hastings TG 503, który zrzucał kiedyś bomby na Berlin, aby nieco później stać się częścią mostu powietrznego ratującego zamkniętych za murem berlińskim mieszkańców Berlina Zachodniego.
– Checkpoint Charlie nadaje się idealnie na muzeum zimnej wojny, gdyż istnieje niekwestionowana potrzeba wypełnienia luki w dotychczasowym postrzeganiu przeszłości tematyką konfrontacji dwóch systemów – uzasadnia Wolfgang Thierse, wiceprzewodniczący Bundestagu.
To zapewne prawda. Trudno oprzeć się wrażeniu, że w stolicy Niemiec rodzi się druga ścieżka pamięci historycznej. Biegnie na razie równolegle do wydeptanego szlaku związanego z okresem III Rzeszy. Czy z biegiem czasu nie stanie się jednak głównym traktem?