Do Włoch zbliża się ochłodzenie i pierwszy w tym roku śnieg. To zła wiadomość dla drogowców, ale cieszą się właściciele wyciągów narciarskich i hotelarze, gotowi przyspieszyć o tydzień otwarcie sezonu.
Przez najbliższy tydzień - a może nawet dziesięć dni - temperatura spadnie we Włoszech od pięciu do ośmiu stopni, a śnieg pojawi się już na wysokości pięciuset metrów.
Drogowcy obiecują, że będą bacznie obserwować rozwój sytuacji, co nie oznacza stanu pełnej gotowości do stawienia czoła atakowi wczesnej zimy. Cieszą się natomiast ośrodki sportów zimowych i ich miłośnicy. Okazuje się, że w górach śniegu jest już pod dostatkiem i wszystko jest gotowe do inauguracji sezonu.
Tak jest w Dolinie Aosty, m. in. w Curmayeur i w Dolomitach, w Cortinie d'Ampezzo i Val di Fassa, gdzie jest pół metra śniegu. Podobnie w Trydencie (Trentino), a więc w Madonna di Campiglio, na lodowcu Presena i na przełęczy Tonale.
Obliczono już, że w nowym sezonie tydzień pobytu w górach i jazdy na nartach kosztować będzie jedną osobę 929 euro, a trzyosobową rodzinę 2245 euro, czyli o 6 procent mniej niż rok temu.